"Kochane Koleżanki i Koledzy emeryci
nabici w butelkę przez PO i Pana Prezydenta
nabici w butelkę przez PO i Pana Prezydenta
W mailach do pana Mariana i we wpisach na blogu pojawia się wiele propozycji
pisania listów do Prezydenta, Premiera, i Wszystkich Świętych. To bardzo
szlachetne , ale to nic nie da. Nie oszukujmy się. Wszyscy do których Koleżanki
i Koledzy chcą pisać nie są w najmniejszym stopniu zainteresowani w tym, aby
nas popierać i nam pomagać. Jedyną naszą nadzieją jest Trybunał Konstytucyjny,
ale żeby złożyć tam skargę konstytucyjną musimy spełniać określone warunki.
Nie możemy niestety liczyć na żadnych parlamentarzystów, PO odpada, już by
im pan Premier i minister Rostowski pokazali, PSL, SLD i Palikociaki są za mali żeby
złożyć wniosek do TK samodzielnie, a na ich porozumienie w tej sprawie bym nie liczył.
Potrzeba 50 posłów, albo 30 senatorów, jedyną formacją zdolną do tego jest PIS,
ale jak dotrzeć do władz PISu żeby ich do tego przekonać? PIS ma kłopoty wewnętrzne,
i pewnie się tym nie zajmie. Zostaje RPO (ale pamiętajmy, że jest z nadania PO)
i Pierwszy Prezes SN, o którym wiemy, że był przeciwny tej ustawie. Ale trzeba RPO czy
Prezesa SN do tego przekonać, moim zdaniem listami się nie da, trzeba pójść do
RPO i do SN i rozmawiać . Wchodziłby jeszcze w grę związek zawodowy emerytów
i rencistów, ale pewnie będą chcieli żeby się najpierw do nich zapisać, zresztą z nimi
też musi rozmawiać jakaś uprawniona nasza reprezentacja. Na koniec mając swoje stowarzyszenie możemy to zrobić sami, ale dopiero po wyczerpaniu drogi sądowej.
Nie ma też moim zdaniem szansy na jakiekolwiek pozwy zbiorowe, wnosi się je do
Sądów Okręgowych, czyli tych samych do których się odwołujemy od decyzji ZUS, więc w przypadku takiego pozwu też trzeba przejść przez SA i SN, zresztą pozew zbiorowy
trzeba by wnosić w każdym województwie osobno, bo niestety takie jest prawo.
Apeluję jeszcze raz , zakładajmy stowarzyszenie, zbierzmy grupę chętnych do
pracy i chodzenia za naszą sprawą, do tych, którzy mogą nam pomóc. Mając już
osobowość prawną i legalnie zbierane środki będziemy mogli wynająć dobrego
prawnika, pamiętajmy że w naszych indywidualnych odwołaniach apelację do SA
możemy napisać sami, ale kasację do SN musi składać prawnik (radca albo adwokat). Szukajmy sali, uzgodnijmy termin, jak ją znajdziemy np. w połowie stycznia , załóżmy
i zarejestrujmy stowarzyszenie (to też trochę potrwa) , zbierzmy kasę i wtedy ruszajmy
do walki o to co nam odebrano.
pozdrawiam wszystkich Krzysztof"
pisania listów do Prezydenta, Premiera, i Wszystkich Świętych. To bardzo
szlachetne , ale to nic nie da. Nie oszukujmy się. Wszyscy do których Koleżanki
i Koledzy chcą pisać nie są w najmniejszym stopniu zainteresowani w tym, aby
nas popierać i nam pomagać. Jedyną naszą nadzieją jest Trybunał Konstytucyjny,
ale żeby złożyć tam skargę konstytucyjną musimy spełniać określone warunki.
Nie możemy niestety liczyć na żadnych parlamentarzystów, PO odpada, już by
im pan Premier i minister Rostowski pokazali, PSL, SLD i Palikociaki są za mali żeby
złożyć wniosek do TK samodzielnie, a na ich porozumienie w tej sprawie bym nie liczył.
Potrzeba 50 posłów, albo 30 senatorów, jedyną formacją zdolną do tego jest PIS,
ale jak dotrzeć do władz PISu żeby ich do tego przekonać? PIS ma kłopoty wewnętrzne,
i pewnie się tym nie zajmie. Zostaje RPO (ale pamiętajmy, że jest z nadania PO)
i Pierwszy Prezes SN, o którym wiemy, że był przeciwny tej ustawie. Ale trzeba RPO czy
Prezesa SN do tego przekonać, moim zdaniem listami się nie da, trzeba pójść do
RPO i do SN i rozmawiać . Wchodziłby jeszcze w grę związek zawodowy emerytów
i rencistów, ale pewnie będą chcieli żeby się najpierw do nich zapisać, zresztą z nimi
też musi rozmawiać jakaś uprawniona nasza reprezentacja. Na koniec mając swoje stowarzyszenie możemy to zrobić sami, ale dopiero po wyczerpaniu drogi sądowej.
Nie ma też moim zdaniem szansy na jakiekolwiek pozwy zbiorowe, wnosi się je do
Sądów Okręgowych, czyli tych samych do których się odwołujemy od decyzji ZUS, więc w przypadku takiego pozwu też trzeba przejść przez SA i SN, zresztą pozew zbiorowy
trzeba by wnosić w każdym województwie osobno, bo niestety takie jest prawo.
Apeluję jeszcze raz , zakładajmy stowarzyszenie, zbierzmy grupę chętnych do
pracy i chodzenia za naszą sprawą, do tych, którzy mogą nam pomóc. Mając już
osobowość prawną i legalnie zbierane środki będziemy mogli wynająć dobrego
prawnika, pamiętajmy że w naszych indywidualnych odwołaniach apelację do SA
możemy napisać sami, ale kasację do SN musi składać prawnik (radca albo adwokat). Szukajmy sali, uzgodnijmy termin, jak ją znajdziemy np. w połowie stycznia , załóżmy
i zarejestrujmy stowarzyszenie (to też trochę potrwa) , zbierzmy kasę i wtedy ruszajmy
do walki o to co nam odebrano.
pozdrawiam wszystkich Krzysztof"
0 komentarze:
Prześlij komentarz