Pisałem już o tym w poście
do Danieli 30 stycznia, ale widzę że jasności między osobami, które jeszcze są
uwikłane w sprawy sądowe nie ma i wciąż mnóstwo pytań typu: „15 lutego mam termin w sądzie co robić?” .
Moim zdaniem, ale powtarzam to wyraźnie, dla wszystkich malkontentów, którzy
nie cierpią moich wpisów na blogu, moim zdaniem, należy postąpić tak:
- wszystkie osoby „sprzed 8 stycznia 2009 r.” powinny
bezwzględnie i to natychmiast wycofać swoje pozwy z sądów, oczywiście bez
rezygnacji z roszczenia, bo na 99,9% mają sprawy przegrane, zatem czekanie na termin
rozprawy tylko przedłuży i to czasem bardzo, ich czas oczekiwania na zwrot
zawieszonych emerytur. Wycofanie pozwu przed
rozprawą nie wymaga zgody pozwanego, natomiast przysługuje mu zwrot kosztów,
ale te koszty i tak trzeba zapłacić po przegranej sprawie, oczywiście, jeśli
ZUS reprezentował prawnik i jeśli sąd tak orzeknie.
- osoby „po 8 stycznia 2009 r.” mogą sprawy wycofać, zarówno te o same
emerytury, jak i te o odsetki, bo wszystko reguluje ustawa. Nie podzielam
zdania szanownych koleżanek, że jak się będzie miało wyrok, to ZUS wypłaci
szybciej. ZUS znalazł się w komfortowej sytuacji – odsetki płaci tylko i
wyłącznie do dnia wejścia ustawy. Nawet
jakby komuś, jakiś sąd orzekł o odsetkach, po dacie wejścia w życie ustawy, to i tak będą obowiązywały
przepisy nowej ustawy jako przepisy „lex specjalis”. W obowiązujących
przepisach nie ma żadnego sprecyzowania
terminu realizacji wyroku, ZUS wypłatę może przeciągać pod różnymi pozorami,
nawet więcej jak pół roku ( nie będę się rozpisywał dlaczego, żeby nie
wywoływać niepotrzebnej dyskusji), natomiast ustawa stawia sprawę jasno - 60
dni od dnia wyjaśnienia okoliczności. Proszę pamiętać ,iż oczekiwanie na zwrot
akt emeryta z sądu nie jest żadnym „wyjaśnianiem okoliczności”, ZUS nie musi
czekać na odesłanie akt, ma wszystko na nośnikach elektronicznych. Dlatego na
miejscu osób „po”, ja osobiście też
wycofałbym pozwy przed rozprawami, ale każdy zrobi jak uważa.
- dwie koleżanki pisały w
komentarzach o tym, że sąd nie przyjął
wycofania pozwu, jest to całkowicie nie zrozumiałe. Prawo stanowi bowiem, że
sąd może uznać cofnięcie pozwu za niedopuszczalne jedynie w sytuacji, gdy
okoliczności sprawy wskazują, że cofnięcie pozwu, zrzeczenie się roszczenia lub
ograniczenie roszczenia są sprzeczne z prawem lub zasadami współżycia
społecznego, albo zmierzają do obejścia prawa. Uznanie przez Sąd cofnięcia
pozwu za niedopuszczalne nie może wchodzić w rachubę z innych przyczyn. Takie
osoby po otrzymaniu z sądu postanowienia o nie przyjęciu wycofania, powinny
moim zdaniem, natychmiast wystąpić o uzasadnienie stanowiska sądu.
- ostatnia sprawa – kasacje
– wycofanie kasacji nie ma żadnego znaczenia w świetle przepisów ustawy
rekompensacyjnej. Zakładam, że kasacje w 99,99% złożyły osoby „sprzed” (jak np. moja żona). SN raczej
ich nie przyjmie, ale gdyby komuś jednak przyjął do rozpatrywania, to taka
osoba nie powinna składać wniosku do ZUS o zwrot zawieszonych emerytur do
momentu wydania postanowienia przez SN. Zakładając np., że SN podzieli zdanie
skarżącego i skieruje sprawę do ponownego rozpatrzenia, to SA będzie musiał
orzec tak, jak będzie to wynikało ze zdania SN, czyli np. orzec zwrot emerytur. Ale może to sprawę zwrotu
przeciągnąć nawet ponad rok, a być może nawet i dłużej, dlatego uważam że
kasację też należy wycofać, a do ZUS od razu po dniu wejścia w życie ustawy
składać wniosek o zwrot, bo negatywny wyrok SA jest prawomocny i kończący
postępowanie sądowe.
Osoby które „nie mieszczą
się” w omawianych wyżej grupach powinny moim zdaniem skorzystać z porady
prawnika co robić dalej.
pozdrawiam serdecznie i do
zobaczenia na zlocie
Krzysztof