19 grudnia 2011

2200 zł to najniższa grecka emerytura. I my mamy im pomagać?

Artykuł  z " Fakt.pl"

Grecki system przywilejów emerytalnych, gdzie najniższe świadczenie to 2,2 tysiąca złotych, ma ratować Renata Dębska (62 l.), emerytka z Kołobrzegu, która dostaje 768 złotych emerytury i musi dorabiać, sprzątając korytarze w szpitalu, żeby związać koniec z końcem. Ona też "dołoży się" do miliardów, które Polska przekaże Międzynarodowemu Funduszowi Walutowemu na ratowane upadłych krajów strefy euro. I gdzie tu sprawiedliwość?!

Grecki emeryt dzień zaczyna filiżanką kawy w uroczej kawiarence na przedmieściach Aten. Stać go. Najniższa emerytura w greckim systemie to 2,2 tysiąca złotych. Wypłacana jest 14 razy w roku, bo tamtejsi seniorzy dostają też „trzynastki” i „czternastki”.

Ten rozbuchany system przywilejów doprowadził Grecję na skraj bankructwa. Dlatego Grecy, w obawie przed oszczędnościami, chętnie wyciągają rękę po pomoc. Także ze strony Polaków.



– Nadzieje na dostatnie życie na emeryturze zostały zaprzepaszczone. Wszystko to, co nam obiecano, kiedy pracowaliśmy, wszystko to, na co płaciliśmy, zostało nam zabrane. System nas zawiódł – żali się Antonios Frangakis (72 l.), były inżynier, obecnie grecki emeryt, w wywiadzie dla serwisu TheStar.com.

Żeby ratować chwiejący się w posadach grecki system dostatnich emerytur, tamtejsze władze chcą skorzystać ze środków z Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Na tę pomoc ma się złożyć między innymi Renata Debska (62 l.), której emerytura – 768 zł – jest nieznacznie wyższa od ustawowego minimum (mniej więcej trzy razy niższego niż w Grecji). Żeby przeżyć, musi sprzątać w szpitalu. – Kupuje tylko to, co najpotrzebniejsze: leki i jedzenie. Płacę jeszcze rachunki i już nic nie zostaje. Muszę dorabiać – opowiada. I martwi się, czy ze swojej ciężkiej pracy i bieda-emerytury utrzyma jeszcze tych starszych panów, którzy popijają sobie kawę na przedmieściach Aten.

0 komentarze:

Prześlij komentarz