31 grudnia 2015

Życzenia Noworoczne

Marzeń o które warto walczyć,
radości, którymi warto się dzielić,
przyjaciół, z którymi warto być
i nadziei, bez której nie da się żyć.
Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku




4 komentarze:

  1. Prof. nadzw. dr hab. Wojciech Maciejko, z zawodu radca prawny, reprezentował emerytkę z Łańcuta, która wywalczyła odszkodowanie za to, że państwo kazało jej wybrać: praca czy wypłata emerytury. Z kategorii Podkarpacie Na Podkarpaciu mandaty w terminie zapłaciło 32%. Teraz opłatę ściągnie z nas fiskus Na Podkarpaciu mandaty w terminie zapłaciło 32%. Teraz opłatę ściągnie z nas fiskus Zespół Arlon z Przemyśla ma fanów nawet w Egipcie Zespół Arlon z Przemyśla ma fanów nawet w Egipcie Prawomocny wyrok w tej bezprecedensowej sprawie zapadł w grudniu w warszawskim sądzie okręgowym. Chodzi o emerytkę z Łańcuta, która pod koniec 2013 r. wniosła pozew przeciwko Skarbowi Państwa. O pomoc prawną zwróciła się do łańcuckiego radcy. - Obowiązywały wtedy niefortunne przepisy, z których państwo musiało się później wycofać - tłumaczy prof. nadzw. dr hab. Wojciech Maciejko, pracownik naukowy i radca prawny. Sprawa emerytki z Łańcuta znalazła się w Trybunale Chodziło o jeden z artykułów ustawy o emeryturach i rentach. Wprowadzał on zakaz równoczesnego pobierania emerytury i pracowania na etacie dla osób, które przed 1 stycznia 2011 r. nabyły prawa do emerytury. Ustawa w takim kształcie została zaskarżona do Trybunału Konstytucyjnego, który w 2012 r. wydał w tej sprawie wyrok. - Trybunał uznał, że te regulacje naruszają art 2. Konstytucji RP, w którym wyrażona jest zasada zaufania obywatela do państwa i stanowionego przez to państwo prawa - mówi mecenas Maciejko. - Czyli mówiąc wprost: Trybunał Konstytucyjny uznał, że w trakcie gry zasad nie można zmieniać. Jeżeli raz państwo ustawowo umówiło się z obywatelami, że emerytura będzie pobierana przez osobę, która w momencie nabycia do niej praw ma status pracownika, to tak już powinno zostać - tłumaczy. Proces trwał przez dwa lata W momencie, gdy przepisy weszły w życie, pracująca i pobierająca emeryturę mieszkanka Łańcuta postanowiła odejść z pracy zamiast zrezygnować z emerytury. Odwrotnie niż większość emerytów, którzy wybrali zawieszenie wypłat świadczenia, by nie rezygnować z pracy. Tyle że po wyroku Trybunału Konstytucyjnego ustawodawca nową ustawą zagwarantował tej grupie wypłatę zawieszonych emerytur, a osoby w takiej sytuacji jak mieszkanka Łańcuta nie dostały od państwa żadnej rekompensaty finansowej. Dlatego emerytka z Podkarpacia, bodaj jako pierwsza w Polsce, postanowiła walczyć w sądzie o odszkodowanie. Proces trwał dwa lata i toczył się przed warszawskimi sądami: najpierw rejonowym, a później okręgowym. Bo stroną pozwaną był Skarb Państwa i minister pracy i polityki społecznej działający przez Prokuratorię Generalną Skarbu Państwa. Ostatecznie sąd okręgowy przyznał emerytce odszkodowanie w wysokości 14,5 tys. zł. To tyle, ile kobieta straciła przez wadliwe prawo stanowione przez państwo, pozbawiające ją możliwości pracy i jednoczesnego pobierania emerytury. - To był bodaj pierwszy wyrok w takiej sprawie. Decyzja sądu to dobra wiadomość dla osób, które znalazły się w identycznej sytuacji co powódka z Łańcuta - podkreśla mec. Maciejko. - Możliwość złożenia takiego samego pozwu nie jest ograniczona czasowo, a warunek formalny, czyli to, że do-szło do naruszenia prawa przy jego tworzeniu, stwierdził już Trybunał Konstytucyjny - zaznacza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://www.polskatimes.pl/artykul/9248422,emerytka-z-lancuta-wygrala-ze-skarbem-panstwa,id,t.html

      Usuń
    2. Przepraszam, że wkleiły się też przypadkowe informacje-niepotrzebny pośpiech.

      Usuń
    3. Niedługo będzie następny wyrok zasądzający do skarbu Państwa wyższe odszkodowanie. Krzysztof.kowalik@kowalikkancelaria.pl

      Usuń