Szanowni
Państwo, witam bardzo serdecznie po dosyć długiej przerwie.
Dziękuję
wszystkim odwiedzającym nasz blog. Szczególne podziękowania składam tym, którzy
zagubionym w przepisach emerytalnych udzielali porad.
Wielkie podziękowania i wyrazy wdzięczności należą się Paniom,
które uczestniczyły z ogromnym zaangażowaniem w posiedzeniach sejmowej Komisji
do Spraw Petycji.
I
tak, głównie dzięki doskonałym wystąpieniom Pani Heni, nadal jest rozpatrywana
w komisji sejmowej tzw. „petycja odszkodowawcza”.
Dnia 14.09.2017r. odbyło się posiedzenie
sejmowej Komisji do Spraw Petycji w celu rozpatrzenia odpowiedzi Ministra
Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej na dezyderat nr 32 w sprawie możliwości
zadośćuczynienia emerytom, którzy wobec niekonstytucyjnych przepisów prawa
zrezygnowali z zatrudnienia w celu zachowania świadczeń emerytalnych.
Po długiej
dyskusji, z udziałem zastępcy dyrektora departamentu, Marka Buciora, komisja
podjęła decyzję o wystąpieniu do Ministra Rodziny, Pracy i Polityki
Społecznej o uzupełnienie odpowiedzi na dezyderat.
Poniżej
znajduje się zapis z przebiegu posiedzenia Komisji do Spraw Petycji
Zapis
przebiegu posiedzenia komisji
14-09-2017
Komisje:
· Komisja
do Spraw Petycji /nr 89/
Mówcy:
· Poseł
Urszula Augustyn /PO/
· Zastępca
dyrektora Departamentu Ubezpieczeń Społecznych Ministerstwa Rodziny, Pracy i
Polityki Społecznej Marek Bucior
· Zastępca
dyrektora Departamentu Prawnego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji
Mariusz Cichomski
· Poseł
Jerzy Jachnik /Kukiz15/
· Poseł
Magdalena Kochan /PO/
· Stały
doradca Komisji Krzysztof Pater
· Przewodniczący
poseł Sławomir Jan Piechota /PO/
· Wnioskodawca
Henryka Płuciennik
· Dyrektor
Biura Kadr, Szkolenia i Obsługi Prawnej Komendy Głównej Policji insp. Jarosław
Siekierski
· Poseł
Robert Warwas /PiS/
· Poseł
Grzegorz Wojciechowski /PiS/
· Poseł
Kornelia Wróblewska /N/
Komisja do Spraw Petycji, obradująca pod przewodnictwem posła Sławomira Jana Piechoty (PO),
przewodniczącego Komisji, zrealizowała następujący porządek dzienny:
– rozpatrzenie odpowiedzi Ministra Rodziny, Pracy i
Polityki Społecznej na dezyderat nr 32 w sprawie możliwości zadośćuczynienia
emerytom, którzy wobec niekonstytucyjnych przepisów prawa zrezygnowali z
zatrudnienia w celu zachowania świadczeń emerytalnych;
Przewodniczący poseł Sławomir Jan Piechota (PO):
Przechodzimy do punktu drugiego: rozpatrzenie odpowiedzi
Ministra Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej na dezyderat nr 32 w sprawie
możliwości zadośćuczynienia emerytom, którzy wobec niekonstytucyjnych przepisów
prawa zrezygnowali z zatrudnienia w celu zachowania świadczeń emerytalnych.
Bardzo proszę przedstawicieli Ministra Rodziny, Pracy i Polityki społecznej o
przedstawienie odpowiedzi. Pan dyrektor Marek Bucior.
Zastępca dyrektora Departamentu Ubezpieczeń Społecznych
Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej Marek Bucior:
Dziękuję bardzo. Panie przewodniczący,
odpowiedź została udzielona przez ministra rodziny, pracy i polityki
społecznej, pana ministra Marcina Zielenieckiego – podsekretarza stanu w
ministerstwie, w piśmie z dnia 22 czerwca 2017 r. Pismo państwo otrzymali. W
związku z tym nie będę go odczytywał, ale parę słów streszczających i
ewentualnie pewne kwestie, które trzeba zacytować, zacytuję. Rozpocznę od tego,
że kwestia, dla której odbywa się posiedzenie Komisji, jest związana de facto z
dwoma ustawami i z jednym wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego. Pierwsza to
ustawa z 2010 r. – w ramach ustawy okołobudżetowej – do prawa
ubezpieczeniowego, emerytalnego, w której zostało przywrócone rozwiązanie to,
które funkcjonowało przed 2009 r., czyli art. 103a mówiący o tym, że prawo do
emerytury ulega zawieszeniu bez względu na wysokość przychodu uzyskiwanego
przez emeryta z tytułu zatrudnienia kontynuowanego bez uprzedniego rozwiązania
stosunku pracy z pracodawcą itd. Chodzi o to, że żeby otrzymać emeryturę,
trzeba najpierw utracić źródło zarobkowania, czyli ta emerytura, która jest
ekwiwalentem utraconych zarobków, dochodów, faktycznie tu ma ten charakter
ubezpieczeniowy, czyli wchodzi w świadczenie w miejsce tego uzyskiwanego
wcześniej przychodu.
Rozwiązanie to weszło w życie od 1 stycznia 2011 r. i miało
dotyczyć wszystkich emerytów, zarówno osób, które wnioskowały o emeryturę od 1
stycznia 2011 r., jak i tych, którzy nie rozwiązali stosunku pracy przed 1
stycznia 2011 r. W stosunku do osób, które składały wnioski emerytalne po dniu
wejścia w życie ustawy, sytuacja była jasna: najpierw należy rozwiązać stosunek
pracy, wtedy może zostać wypłacone świadczenie emerytalne. Rozwiązanie to nie
zostało nigdy zakwestionowane i w ramach wyroku Trybunału Konstytucyjnego
zostało utrzymane.
Powstaje druga grupa osób, które już były emerytami, już
pobierały świadczenia emerytalne, ale nie rozwiązały stosunku pracy, a było to
możliwe na podstawie ustawy z roku 2008, która weszła w życie od 8 stycznia
2009 r. W systemie emerytalnym pojawili się emeryci, którzy kontynuowali pracę,
a jednocześnie pobierali emeryturę bez rozwiązania stosunku pracy. Jest to
grupa osób, którą byśmy zawarli między datą 8 stycznia 2009 r. a końcem
września 2011 r., ponieważ ustawa wprowadzająca, przywracająca to rozwiązanie
funkcjonujące w systemie emerytalnym przed 2009 r. dała okres przejściowy dla
tych osób, które już stały się emerytami, wynoszący 9 miesięcy. W tym okresie 9
miesięcy, od 1 stycznia 2011 r. do końca września 2011 r., osoby miały podjąć
decyzję, czy rozwiązują stosunek pracy i dalej kontynuują pobieranie emerytury,
czy też nie rozwiązują stosunku pracy, a ich emerytura ulega zawieszeniu. Są to
te grupy osób.
Następnie, jak państwo wiedzą, bo przecież to było przedmiotem
dyskusji i przede wszystkim wyroku Trybunału Konstytucyjnego, wyrok Trybunału
Konstytucyjnego nastąpił i w ramach tego wyroku, o ile Trybunał Konstytucyjny
uznał, że w stosunku do nowych osób jest to rozwiązanie niebudzące zastrzeżeń
konstytucyjnych, to w przypadku osób, które już były emerytami i już wcześniej
pobierały przed 1 października 2011 r. emeryturę, to rozwiązanie zostało uznane
za niekonstytucyjne. Trybunał Konstytucyjny wskazał na naruszenie zasady
ochrony zaufania obywatela do państwa i stanowione przez nie prawa oraz zasady
demokratycznego państwa prawa. W związku z tym w stosunku do grupy osób, które
nie rozwiązały stosunku pracy i przechodziły na emeryturę między 8 stycznia
2009 r. a końcem września 2011 r., rozwiązania okazały się niekonstytucyjne.
Oznaczało to konieczność podjęcia prac, tzn. można było to
rozwiązanie pozostawić do rozstrzygnięcia przez sądy, ale uznane zostało za
właściwe podjęcie rozwiązań również ustawowych, żeby skalę problemu jak
najbardziej zmniejszyć i we wszystkich kwestiach niebudzących wątpliwości po
prostu sprawę rozwiązać ustawowo. Było jasne z orzeczenia Trybunału
Konstytucyjnego, że właściwie od dnia ogłoszenia wyroku Trybunału
Konstytucyjnego, a więc od dnia, kiedy wyrok Trybunału Konstytucyjnego wszedł w
życie, czyli ogłoszenia w Dzienniku Ustaw, wyrok jest obowiązujący. Oznaczało
to, że bezwzględnie od 22 listopada 2012 r. należało podjąć wypłatę emerytur.
Kwestią sporną było, co z emeryturami zawieszonymi od
października 2011 r. do 21 listopada 2012 r. W ramach prac rządowych w
uzgodnieniu z Rządowym Centrum Legislacji ministerstwo podjęło prace i została
przygotowana ustawa, która przesądziła o tym, że wszystkie emerytury zawieszone
po prostu zostaną wypłacone wraz z należnymi odsetkami. Czyli tak została
rozwiązana sytuacja w stosunku do osób, które nie rozwiązały stosunku pracy.
Problemem, o którym dziś rozmawiamy, jest problem osób, które
rozwiązały stosunek pracy i którym wypłacono emerytury. Osoby te, część z nich
uznała, że gdyby nie te przepisy, to one by w dalszym ciągu pobierały emeryturę
i kontynuowały zatrudnienie, i że zostały w związku z tymi
niekonstytucjonalnymi przepisami pokrzywdzone. W przypadku tych osób sprawa
znalazła swój finał w sądzie. Czyli jeżeli patrzymy z punktu widzenia
ministerstwa pracy i tych kwestii, które można było rozwiązać, to w naszym
przekonaniu wszystkie kwestie, które mają charakter związany, po pierwsze, z
wypłatą świadczenia emerytalnego zawieszone, to one zostały wypłacone i to są
kwestie wypłacone. Kwestiami ewentualnie spornymi, to są już takie szczególne,
gdzie kwestią do rozstrzygnięcia jest przede wszystkim, czy na pewno ta osoba
kontynuowałaby zatrudnienie, czy sama by nie planowała zwolnienia się z pracy w
tym terminie tudzież w jakimś innym terminie. Są to sprawy na tyle
skomplikowane, że w ocenie ministerstwa pracy ta grupa spraw, tak jak wskazuje
pan minister w swoim piśmie, pozostaje wyłącznie do rozstrzygnięcia przez sądy.
Podstawę do wystąpienia z roszczeniem stanowi art. 4171 Kodeksu
cywilnego, regulujący kwestię odpowiedzialności odszkodowawczej Skarbu Państwa
za szkody wyrządzone przez wydanie aktu normatywnego niezgodnego z konstytucją.
Ponieważ państwo zadawali szereg pytań takich bardziej
szczegółowych, to oczywiście na pytania też została udzielona odpowiedź w wystąpieniu
ministra. Nie wiem, czy mam je w tej chwili…
Przewodniczący poseł Sławomir Jan Piechota (PO):
Tak.
Zastępca dyrektora departamentu MRPiPS Marek Bucior:
Dobrze. Proszę państwa, w 73 procesach
odszkodowawczych wszczynanych przez emerytów w latach 2012–2016 przeciwko
Skarbowi Państwa na podstawie art. 4171 § 1 k.c. w związku z wyrokiem Trybunału
Konstytucyjnego, pełnomocnikami strony pozwanej byli lub są, ponieważ mogą się
jeszcze te sprawy toczyć, radcowie prawni Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki
Społecznej, a wcześniej Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej.
Charakterystyka tych spraw ze względu na sposób rozstrzygnięcia oraz stan
prawny wygląda następująco: 46 spraw zostało prawomocnie zakończonych,
nastąpiło w nich oddalenie powództwa, w 5 sprawach nastąpiło uwzględnienie
powództwa w całości lub w części, 11 spraw zostało prawomocnie zakończonych,
umorzenie postępowania w związku z wycofaniem pozwu przez powodów. 10 spraw
jest w toku przed sądem I lub II instancji. W jednej sprawie miał miejsce
wniosek o wezwanie do próby ugodowej, ugoda nie została zawarta, a powód nie
wystąpił z pozwem. Z kolei prezes Zakładu Ubezpieczeń Społecznych poinformował
pismem z 1 czerwca 2017 r., że w sprawach, w których stroną był zakład,
wpłynęły trzy pozwy, z czego dwa zostały odrzucone, a jeden oddalony. Ponadto
do zakładu wpłynęło jedno wezwanie do próby ugodowej oraz jedno wezwanie do
zapłaty, które nie skutkowało późniejszym wznowieniem pozwu.
Kolejny podmiot to prezes Prokuratorii Generalnej Rzeczypospolitej
Polskiej, który w piśmie z 13 czerwca tego roku poinformował, że prokuratoria
zidentyfikowała 27 spraw prowadzonych na tle art. 103a z ustawy emerytalnej,
czyli tej, o której tutaj rozmawialiśmy, z czego 17 spraw zostało zakończonych,
a 10 jest w toku. W przypadku spraw zakończonych 9 spraw zakończyło się
wyrokiem niekorzystnym dla powoda, a 8 spraw wyrokiem korzystnym. Jednocześnie
minister poinformował, że nie jest możliwe dokładne wskazanie liczby emerytów,
których dotyczył problem rezygnacji z zatrudnienia w celu zachowania prawa do
emerytury w związku z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego. Zgodnie z danymi
przekazanymi przez zakład liczba emerytów, którym wypłacono emeryturę we
wrześniu 2011 r. i wstrzymano jej wypłatę z tytułu nierozwiązania z tytułu
pracy w październiku 2011 r., wyniosła 35 tys. osób. Chcę zaznaczyć, że tym,
którym wstrzymano, to później przywrócono wypłatę na mocy ustawy naprawczej.
Natomiast liczba osób, którym wypłacono w okresie od lutego 2014 r. do kwietnia
2017 r. wyrównanie emerytur zawieszonych od 1 października 2011 r. do 21
listopada 2012 r., wyniosła 27,7 tys.
Zdaniem prezesa ZUS-u można przypuszczać, że osoby, którym nie
wypłacono wyrównania emerytury, pominąwszy emerytów, którzy w tym okresie
osiągnęli wynagrodzenie w wysokości powodującej zawieszenie prawa do
świadczenia, a następnie ponownie nawiązali stosunek pracy, to osoby, które
rozwiązały stosunek pracy w październiku 2011 r. lub w tym miesiącu dostarczyły
do organu rentowego dokument potwierdzający rozwiązanie stosunku pracy przed 1
października 2011 r., i którym Zakład Ubezpieczeń Społecznych podjął tym samym
wypłatę emerytury od 1 października 2011 r. Ustawodawca w art. 27 ustawy z 2010
r., czyli tej pierwotnej ustawy, zobowiązał Zakład Ubezpieczeń Społecznych do
poinformowania osób pobierających emerytury o obowiązujących od dnia wejścia w
życie tej ustawy warunkach pobierania emerytury, w przypadku kontynuowania
stosunku pracy u pracodawcy, z którym stosunek ten był zwarty przed dniem
nabycia prawa do emerytury.
Natomiast z kolei w tej ustawie naprawczej z 2013 r., która, jak
wskazano w jej uzasadnieniu, ma na celu realizację wyroku Trybunału
Konstytucyjnego, nie została przewidziana wypłata odszkodowania dla osób, które
zrezygnowały z pracy na rzecz pobierania emerytury, czyli to jest ta grupa
osób, o których dziś rozmawiamy. Zakład nie mógł więc tych osób informować o
możliwości ubiegania się o takie odszkodowanie, bo one po prostu emeryturę cały
czas pobierały.
Podsumowując, większość wyroków sądowych jest niekorzystna dla
wnoszących pozew, co świadczy o konieczności każdorazowej indywidualnej oceny
sytuacji emeryta, który zrezygnował z zatrudnienia w celu zachowania prawa do
emerytury. Zgodzić należy się z opinią Biura Analiz Sejmowych z dnia 24
listopada 2016 r., że właściwą formą do ustalania wysokości należnego w tych
sprawach odszkodowania jest postępowanie sądowe. W opinii tej podniesiono
m.in., że wątpliwości budzi idea wprowadzenia regulacji, która przyznawałaby
odszkodowanie na zasadach automatyzmu lub w formie zryczałtowanej. Wskazano, że
istnieją poważne trudności w określeniu wysokości takiego odszkodowania z uwagi
na konieczność ustalenia prawdopodobieństwa kontynuowania pracy przez taką
osobę, okresu takiej pracy oraz wysokości hipotetycznego wynagrodzenia, na
które mogą składać się wartości zmienne.
Minister podsumowując, wskazał, że mając powyższe argumenty na
uwadze, przy jednoczesnym uwzględnieniu faktu, że zdecydowana większość wyroków
sądowych jest niekorzystna dla wnoszących pozew, resort rodziny, pracy i
polityki społecznej negatywnie ocenia postulat podjęcia prac legislacyjnych
zmierzających do wprowadzenia ustawowego obowiązku wypłaty przez Skarb Państwa
odszkodowań osobom, które zrezygnowały z zatrudnienia w celu zachowania prawa
do wypłacanej emerytury. Dziękuję bardzo.
Przewodniczący poseł Sławomir Jan Piechota (PO):
Dziękuję. Jest pani Henryka Płuciennik, która
wnosiła petycję. Bardzo proszę o przedstawienie pani stanowiska.
Wnioskodawca Henryka Płuciennik:
Witam państwa. Nazywam się Henryka Płuciennik,
jestem jedną z autorek petycji. Uczestniczyłam w pierwszym posiedzeniu
dotyczącym rozpatrzenia naszej petycji i od tego momentu upłynęło dość dużo
czasu. W tym czasie zdarzyło się parę rzeczy. Może zacznę i powiem, co
przygotowałam, bez ustosunkowania się na razie do tego, co pan dyrektor
przedstawił.
Wrócę do tego, że w czasie od pierwszego posiedzenia do dzisiaj
zdarzyło się kilka różnych rzeczy związanych z naszą petycją. Część emerytów
pisała wnioski do Rzecznika Praw Obywatelskich z prośbą o podjęcie stosownych
działań rozwiązania naszego problemu. Złożone też były interpelacje poselskie
przez pana posła Wojciecha Kossakowskiego i panią poseł Dorotę
Arciszewską-Mielewczyk. Wszystkie odpowiedzi na interpelacje dla Rzecznika Praw
Obywatelskich przez Ministra Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej zawierają
mniej więcej tą samą treść, co odpowiedź na dezyderat, czyli przedstawienie
stanu faktycznego, wszędzie jest takie samo: zmiana przepisów emerytalnych,
skutki tej zmiany, podział emerytów na grupy, te które miały zawieszone
świadczenie i inne z utraconymi zarobkami.
Nikt, absolutnie nikt nie kwestionuje tego, że ponieśliśmy
szkodę w związku z wprowadzeniem ustawy niezgodnej z konstytucją. Nikt na razie
nie podał nam ręki i nie podjął działań, żeby naprawić tę naszą krzywdę. Może
już nawet nie chodzi o krzywdę materialną, chodzi o poczucie krzywdy,
dyskryminacji, niesprawiedliwości, braku zaufania do państwa. Nie będę tego
tematu na razie rozwijała. Wspomnę o tym, że sądy orzekają różnie w tych
sprawach. Dlaczego? Naprawdę nie bardzo rozumiem. Każda sprawa wnoszona do sądu
jest z pozwem o zasądzenie odszkodowania za utracone zarobki. Każdy pozew
polega na tym, że podstawa prawna jest taka sama, artykuł, tak jak dyrektor
powiedział, 4171 k.c. Skąd się biorą
rozbieżności w orzecznictwie?
Na poprzednim posiedzeniu, kiedy miałam możliwość wystąpienia,
wskazywałam, że Sąd Najwyższy orzekał o tym, że rozbieżności w postępowaniu
sądowym nie powinny mieć miejsca, jednak mają. Nikt na to nie zwraca uwagi, nie
bardzo to rozumiem. Nie miałam możliwości dotarcia do wszystkich orzeczeń,
które zapadły w naszych sprawach, ale domyślam się z analizy odpowiedzi na
pozew strony pozwanej, czy Ministra Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, czy
Prokuratorii Generalnej, że interpretowanie wyroku Trybunału Konstytucyjnego
przez te strony pozwane polegały na tym, że oni zawężali krąg osób uprawnionych
czy poszkodowanych ustawą z 2010 r. niezgodną z konstytucją. W związku z tym,
jeżeli sądy przyjmowały taką interpretację za słuszną, stąd chyba wyroki
oddalające powództwa.
Na zupełnie innym stanowisku stanął Sąd Najwyższy, rozpatrując,
znam przynajmniej trzy skargi kasacyjne strony pozwanej od wyroków
zasądzających emerytom odszkodowania. Sąd po prostu uznał, że ta interpretacja
strony pozwanej jest błędna, ponieważ stwierdził, nie można pozbawić obywatela
– już nie będę nazywała emeryta – dwóch świadczeń, wynikających z praw
nabytych. Jednym prawem nabytym – wcześniej też o tym mówiłam – jest prawo do
wynagrodzenia. Drugim prawem nabytym jest prawo do pobierania świadczenia
emerytalnego, jeżeli takie decyzje emeryci po prostu mieli. Takie stanowisko
Sądu Najwyższego jest oczywiste, wracam do interpretacji przez stronę pozwaną,
bo Trybunał Konstytucyjny nie badał sprawy czy sytuacji emerytów ze
świadczeniem zawieszonym, badał po prostu zgodność ustawy z konstytucją, a nie
praw jednej grupy emerytów z zawieszonym świadczeniem. Niekonstytucyjna ustawa
objęła swoim zakresem wszystkich emerytów, mających prawo do jednoczesnego
zarobkowania i pobierania świadczenia.
Teraz parę uwag do odpowiedzi na dezyderat. Ministerstwo
Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej w odpowiedzi na dezyderat stwierdza, że
wyrok Trybunału Konstytucyjnego uznaje za wykonany. Zgoda, ale tylko w stosunku
do grupy emerytów, którzy mieli świadczenie zawieszone. Co do grupy emerytów,
którzy zmuszeni byli do rozwiązania stosunku pracy, nie ma ani słowa. Nikt nic
na ten temat nie mówi i nic nie robi. Emeryci rozwiązując stosunek pracy, oczywiście
ponieśli też szkodę, bo nie mieli w tym momencie prawa do zarobkowania.
Ministerstwo w odpowiedzi na dezyderat nie widzi potrzeby podjęcia prac
legislacyjnych zmierzających do prowadzenia ustawowego obowiązku wypłaty
odszkodowań. Czyli akceptujemy naruszenie zasady wynikającej z art. 32
konstytucji – dyskryminacja. Jedna grupa działająca na podstawie
niekonstytucyjnego przepisu dostała rekompensatę w formie zwrotu zawieszonych
świadczeń, druga grupa nie dostała nic, może i nie dostanie. Nie jest to
łamanie art. 32 konstytucji? Ewidentnie.
Ministerstwo nie widzi potrzeby, czyli akceptuje naruszenie
zasady utraty praw nabytych. Szczegółowo omawiałam tę kwestię na poprzednim
posiedzeniu. Dodam tylko tyle, że prawa nabyte objęte są szczególną ochroną przepisami
Konwencji Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Ministerstwo nie widzi
potrzeby żadnych działań, akceptując naruszenie zasady wynikającej z art. 77
konstytucji, który zapewnia każdemu obywatelowi prawo do wynagrodzenia szkody,
jaka została mu wyrządzona przez niezgodne z prawem działania organu władzy
publicznej. Wyroki Sądu Najwyższego w uzasadnieniach – tych oddalających skargi
kasacyjne – bardzo szczegółowo wyjaśniają istnienie związku przyczynowego
pomiędzy wydaniem ustawy z 2010 r. niezgodnej z konstytucją, a powstałą w
wyniku jej stosowania szkodą dla emerytów, w tym szkodą w postaci utraconych
zarobków. Ministerstwo nie widzi potrzeby, czyli akceptuje istnienie
rozbieżności w orzecznictwie sądów. Dlaczego? Nie wiem, ale tak być nie powinno.
Podsumowując, to czy tak ma wyglądać państwo prawa?
Jeszcze jedną rzecz chciałam poruszyć: koszty postępowania
sądowego. Świetnie, znam przypadek, kiedy powództwo zostało emerytowi oddalone,
był zwolniony z kosztów spisu sądowego, z racji trudnej sytuacji materialnej
ustanowiono dla niego pełnomocnika z urzędu i koszty za obie instancje w tej
sprawie wyniosły bagatela 40 tys. zł. Warto narażać dodatkowo Skarb Państwa na
koszty? Wystarczy, że jeżeli byłoby to odszkodowanie, to można byłoby
troszeczkę zaoszczędzić.
Proszę w tym momencie o uwzględnienie wniosku zawartego w
petycji, biorąc pod uwagę fakt, że w chwili obecnej brak jest przepisów
stanowiących podstawę wypłaty odszkodowania tej grupie emerytów za utracone
zarobki. Zaś wyrok Trybunału Konstytucyjnego odnosi się do grupy społecznej, w
stosunku do której szczególna ochrona ze strony państwa jest zasadna. Dziękuję
bardzo.
Przewodniczący poseł Sławomir Jan Piechota (PO):
Dziękuję. Referentem była pani Urszula
Augustyn. Czy pani przewodnicząca chciałaby zabrać głos?
Poseł Urszula Augustyn (PO):
Oczywiście, ale pan minister też jeszcze chce
zabrać głos.
Przewodniczący poseł Sławomir Jan Piechota (PO):
Myślę, że jeszcze teraz trochę dyskusji,
zainteresowani mogą się wypowiedzieć. Pan minister potem odniesie się szerzej
do głosu w dyskusji. Bardzo proszę.
Poseł Urszula Augustyn (PO):
Dziękuję bardzo. Dziękuję za głos pani, za to,
że państwo tak bardzo aktywnie uczestniczycie od początku wniesienia petycji.
Jesteście zawsze bez względu na odległości, jakie dzielą państwa miejsce
zamieszkania od Warszawy. Dwie kwestie. Po pierwsze, to jest błąd, to jest
poważny błąd państwa, że takie rozwiązanie miało miejsce. Ten błąd został wykazany
przez Trybunał Konstytucyjny i to nie ulega żadnej wątpliwości. Druga kwestia
to to, że poszkodowanymi są znów emeryci. Mówię znów, bo nie dalej jak wczoraj
rozmawialiśmy o grupie kobiet z rocznika 1953 r., która przechodziła na
emeryturę, i dokładnie te same problemy. Problemy, które dotyczą osób na
emeryturach, czyli osób, które nie są osobami majętnymi.
Najprościej byłoby wejść w to rozwiązanie, które logicznie w
zasadzie jest uzasadnione, mianowicie to, że każda z tych spraw może wyglądać
inaczej i każdą z tych spraw trzeba przeanalizować indywidualnie. Nawet pan
minister w swojej wypowiedzi też zadawał takie pytania, czy na pewno gdyby tej
ustawy nie było, czy osoba pracująca zdecydowałaby się na rozwiązanie stosunków
pracy, czy też nie, czy przeszłaby na emeryturę, czy zostałaby w ten sposób
poszkodowana, czy nie. Są to pytania, na które gremialnie trudno jest
odpowiedzieć, są to pytania, na które trzeba odpowiedzieć indywidualnie. Z tym
się zgadzam, że każdą z tych spraw należy rozstrzygnąć indywidualnie. Nie ma
wątpliwości co do tego, że trudno jest znaleźć rozwiązanie, które wszystkich
tych osób mogłoby dotyczyć i wszystkie z tych osób mogłoby zaspokoić.
Jednak to nie zmienia faktu, że w poczuciu odpowiedzialności
państwa nie powinniśmy się też godzić na to, żeby tych ludzi zostawiać samych z
problemem. Ponieważ w wypowiedzi pani Henryki było wyraźnie słychać i w każdej
z naszych korespondencji widać to absolutnie, ci ludzie czują się pokrzywdzeni,
czują się pozostawieni samym sobie. Gdyby ustawy nie było, być może nie
zdecydowałyby się na przechodzenie w tym momencie na emeryturę, może w
późniejszym, może to spowodowałoby dzisiaj lepszy ich status.
Dlatego zgadzając się z sentencją, że każda z tych sytuacji jest
indywidualna, nie mogę się zgodzić z tym, że tych ludzi zostawiamy samych
sobie. Nie stać ich ze względu na sytuację, w jakiej się znaleźli, na
prowadzenie pozwów sądowych, na rozstrzyganie tych spraw w sądach. W związku z
tym myślę, że przy odrobinie dobrej woli ze strony ministerstwa można by
znaleźć jeszcze rozwiązanie, które pozwoliłoby spotkać tych ludzi i próbować
szukać rozwiązania, które przynajmniej dla jakiejś znaczącej części z nich
byłoby rozwiązaniem satysfakcjonującym. Gdyby ono nie było satysfakcjonujące,
to wtedy definitywnie pozostawałaby tylko droga sądowa. Natomiast tylko
kierowanie ich do sądów, pokazywanie tej drogi, słusznej drogi, ale niestety
dla większości z tych ludzi niedostępnej choćby ze względu na koszty, jest
naprawdę trudne do zaakceptowania.
Wydaje mi się, panie ministrze, że można jeszcze próbować
znaleźć rozwiązanie, które pozwoli tym ludziom spotkać się, wypowiedzieć swoje
oczekiwania i szukać rozwiązania, które przynajmniej część z nich byłoby w
stanie im zrekompensować straty, które ponieśli. Dziękuję.
Przewodniczący poseł Sławomir Jan Piechota (PO):
Dziękuję. Pan poseł Jachnik, proszę bardzo.
Poseł Jerzy Jachnik (Kukiz15):
Dziękuję, panie przewodniczący. Jestem
troszeczkę zawiedziony wystąpieniem pana ministra, ale też jestem zawiedziony
stanowiskiem pani wiceprzewodniczącej. Otóż państwo wymyśliło, czyli Sejm,
władza ustawodawcza, jakąś dziwną ustawę i to państwo przy nowej jakości, a
dzisiaj mówimy o nowej jakości, powinno to prawo naprawiać. Po prostu wycofać
tę ustawę, załatwić sprawę wstecz, a nie futrować, bym tak powiedział, i płacić
na koszty sądowe, czyli wracać to poprzez budżet kosztami sądowymi, poprzez
jakieś dziwne, albo zwolnienia, albo nie. Mnie nie dziwią różne wyroki sądów w
tych sprawach, powiem to jasno: wyrok jest taki w zależności od tego, kto jest
stroną postępowania. Sprawa w sądach musi być załatwiona systemowo, a nie
uznaniowo. W sądach mogą być naprawdę dyskusyjne, bardzo dyskusyjne sprawy,
gdzie wchodzą różne elementy, ale zostawienie w tej chwili, błąd Sejmu i w
ogóle ta dziwna ustawa i spychanie tego na sądy, dla mnie to jest najgorsze
rozwiązanie, jakie może być. Dziękuję.
Przewodniczący poseł Sławomir Jan Piechota (PO):
Dziękuję. Czy ktoś z państwa posłów jeszcze?
Nie widzę. Pan Krzysztof Pater, proszę bardzo.
Stały doradca Komisji Krzysztof Pater:
Chciałbym zwrócić uwagę na następujące kwestie.
Po pierwsze, przedmiotem petycji jest podjęcie inicjatywy ustawodawczej i teraz
wydaje się, że nie jest możliwe stworzenie sprawiedliwego rozwiązania prawnego
na poziomie ustawy, do której jednej ramy wpisze prawdopodobnie co najmniej
kilkaset różnych typów przypadków. Pierwsza kwestia to jest kwestia, mówimy
tutaj o rezygnacji z zatrudnienia, czyli rezygnacji z otrzymywania
wynagrodzenia za pracę, które najczęściej, bo oczywiście mogłyby być sytuacje
takie, że ktoś nie pracował w pełnym wymiarze czasu pracy, ale które
najczęściej było wyższe niż obiecana czy oczekiwana emerytura. Rozwiązanie
stosunku pracy oczywiście następuje w różnych okolicznościach, różne były losy
firm, tego się nie da jakby opisać, czyli tej całej sfery decyzyjnej, która w
każdym przypadku była jednostkowa.
Druga sprawa, jeżeli mówimy o sprawiedliwym odszkodowaniu, to
sprawiedliwe odszkodowanie musi być powiązane z tym, co człowiek realnie
stracił, przyjmując założenie, że ten pierwszy krok, czyli decyzja o przejściu
na emeryturę była wymuszona przez rozwiązanie prawne. To, co człowiek stracił,
jest powiązane z wynagrodzeniem, ale wynagrodzenie to nie jest wielokrotnie
prosta pensja. Są różne systemy wynagrodzeń, są różne systemy, gdzie oprócz
wynagrodzenia podstawowego jest system premiowy, gdzie mamy wynagrodzenie
akordowe, gdzie były oczekiwane podwyżki, nieoczekiwane podwyżki w
międzyczasie, także różne losy firmy. Tego wszystkiego nie da się zapisać po
prostu w sposób prosty w ustawie, określając czy definiując według jakiejś
formuły, którą należałoby uznać za sprawiedliwą formułę. Oczywiście można się
cofać, pisać, że wynagrodzenie przeciętne z roku poprzedniego, ale i tak zawsze
był ktoś, kto dopiero zmienił firmę, zmienił stanowisko, dla kogo tego typu
rozwiązanie też byłoby niesprawiedliwe.
W związku z tym, biorąc pod uwagę te wszystkie kwestie,
stworzenie uniwersalnego mechanizmu odszkodowawczego nie wydaje się być
możliwe. Odrębną kwestią jest, czy tworzyć szczególne rozwiązanie dotyczące
kosztów postępowania sądowego dla tego typu przypadków. Bardzo niebezpieczny
precedens mógłby to być, teoretycznie możliwe zwalniające, obniżające, jeżeli
chodzi o… Ponieważ jest to kwestia z zakresu ubezpieczeń społecznych, co
panowie z ministerstwa zweryfikują – ale to chyba jest to zwolnione od wpisu,
tak mi jakoś to chodzi po głowie – być może tego typu rozwiązanie byłoby
jeszcze do sprawdzenia, ale oczywiście każde rozwiązanie nawet takie drobne
powoduje, że proces legislacyjny w Sejmie by biegł, zainteresowani by czekali,
w pewnym momencie mógłby się pojawić kolejny temat przedawnienia roszczeń.
Przewodniczący poseł Sławomir Jan Piechota (PO):
Dziękuję. Jeszcze będzie pani oczywiście mogła
się wypowiedzieć, ale teraz ten etap dyskusji.
Chciałbym zapytać: Na ile zawierano ugody, na ile korzystano z
możliwości zawierania umów? Ponieważ z odpowiedzi ministra wynika, że przeciwko
wnoszącym te pozwy występowali radcowie prawni ministerstwa i w wielu sprawach
wyszli naprzeciw oczekiwaniom wnoszących pozwy, bo wydawałoby się, że jest to
prosta metoda znalezienia rozwiązania dla zróżnicowanych sytuacji. Tak jak
mówił pan Krzysztof Pater, są to sytuacje, każda indywidualna, bo każdy
pracował w innym charakterze, w innym podmiocie, u innego pracodawcy, osiągał
inne zarobki, miał inny wiek, inne możliwości zdrowotne. Czyli pewnie każdą tę
sytuację należałoby szczegółowo analizować, ale wydaje się, że poprzez takie
postępowanie ugodowe można by wiele tych spraw załatwić zgodnie z oczekiwaniami,
jednocześnie nie ponosząc nadmiernych wydatków, nie obciążając tych radców
prawnych, sądów itd. dodatkowymi postępowaniami.
Czy ktoś z państwa jeszcze chciałby zabrać głos w dyskusji? Nie
widzę. Zatem proszę, pan dyrektor Marek Bucior, potem pani Henryka Płuciennik.
Bardzo proszę.
Zastępca dyrektora departamentu MRPiPS Marek Bucior:
Dziękuję bardzo. Panie przewodniczący, zacznę
może od tego ostatniego pytania pana przewodniczącego, bo jak od niego nie
zacznę, to zapomnę. Po pierwsze, mówimy o trzech podmiotach, czyli
ministerstwie, Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych i Prokuratorii Generalnej.
Ogółem należy uznać, że tych spraw nie ma wiele, ponieważ wszystkich spraw
prowadzonych przez radców prawnych ministerstwa to łącznie są 73 procesy
odszkodowawcze. Jeżeli jest pytanie o próbę ugody, to w jednej sprawie miał
miejsce wniosek o zawezwanie do próby ugodowej i ugoda nie została zawarta, a
powód nie wystąpił z pozwem – jedna. W przypadku Zakładu Ubezpieczeń
Społecznych były trzy pozwy, czyli do tamtych 73 dodać 3 to mamy 76 spraw. Do
zakładu wpłynęło jedno wezwanie do próby ugodowej oraz jedno wezwanie do
zapłaty, które nie skutkowały późniejszym wniesieniem pozwu, czyli też to
wygasiło się. Prokuratoria Generalna Rzeczypospolitej Polskiej ogółem
zidentyfikowała 27 spraw, czyli do tych 76 dodać 27 to mamy 103 sprawy w sumie.
Mamy tu informację, że 17 spraw zakończonych, 10 jest w toku, 9 spraw
zakończyło się wyrokiem niekorzystnym dla powoda, 8 spraw wyrokiem korzystnym.
Nie dostaliśmy informacji o próbach ugodowych, tak że nie mam takiej
informacji, ale ogółem rozmawiamy o takiej skali spraw.
Właściwie, jeżeli mam się jeszcze dodatkowo odnieść, to muszę
powiedzieć, że się przede wszystkim zgadzam z tym, co powiedział pan minister
Krzysztof Pater, bo pod tym wszystkim mogę się w pełni podpisać. Ponieważ
jeżeli spojrzymy na wyrok Trybunału Konstytucyjnego, to proszę zwrócić uwagę na
to, że on właściwie stwierdzał tyle, że należy wznowić wypłaty świadczeń
emerytalnych. Na tym się kończyła nasza wiedza płynąca z wyroku, a to oznaczało
tyle, że mieliśmy wznowić wypłaty świadczeń, bo wyrok odnosi się do artykułu,
który usytuowany był wtedy w ustawie okołobudżetowej, ale on dotyczy prawa
emerytalnego, a więc wprowadzanego art. 103a. Sam wyrok jest z naszego punktu
widzenia – jakby to w tej chwili nie zabrzmiało – korzystny, bo on wprowadzaną,
przywracaną zasadę podtrzymał. On uznał za właściwe, żeby przed przejściem na
emeryturę, przed wypłatą świadczenia, żeby otrzymać emeryturę, żeby ona
wpłynęła na konto, czy została wypłacona, to należy rozwiązać stosunek pracy.
Jest to rozwiązanie funkcjonujące w systemie prawnym i jest zgodne z konstytucją.
Problemem jest grupa osób, która przechodziła na emeryturę
między 8 stycznia 2009 r. a 30 września 2011 r. To jest ta grupa osób, które
nie musiały rozwiązywać w stosunku pracy, przechodząc na emeryturę, a składały
tylko wniosek i emerytura płynęła na ich konto. Wyrok mówi tyle: należy wznowić
wypłatę świadczenia. Zostało to wykonane w 100%. Z kolei wszystkie świadczenia,
które zostały zawieszone między październikiem 2011 r. a 21 listopada 2012 r. –
czyli jest to okres, do którego nie było jeszcze wydanego wyroku Trybunału
Konstytucyjnego, nie było go ogłoszonego – one też wszystkie zostały wypłacone
wraz z odsetkami. Ponieważ wyrok dotyczył ustawy o emeryturach i rentach z
Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, to należy uznać, że z naszego punktu widzenia
ministerstwa polityki społecznej, w którego kompetencjach leżą kwestie
emerytalne, ubezpieczeń społecznych, to te kwestie zostały w pełni
zrealizowane. Każdy, kto pobierał emeryturę przed 1 października 2011 r.,
również od 1 października 2011 r., te emerytury mu zostały zwrócone wraz z
należnymi odsetkami.
Problem, który pozostał do rozwiązania, nie dotyczy systemu
emerytalnego, jest to problem stosunku między pracownikiem a pracodawcą i tego,
że został rozwiązany ten stosunek pracy. Osoba oczekująca wypłaty zadośćuczynienia
mówi, że gdyby nie było, to by ona pracowała, ale jest pytanie: czy na pewno,
jak długo, ile miesięcy, jakie były jej plany…
Przewodniczący poseł Sławomir Jan Piechota (PO):
Panie dyrektorze, to już mówiliśmy.
Zastępca dyrektora departamentu MRPiPS Marek Bucior:
Nie, to tylko to mówię, o czym mówił pan
minister Krzysztof Pater i pod tym się mogę tylko podpisać. To, co było do
uregulowania ustawowo, zostało uregulowane. Chcę jedną rzecz tylko podkreślić,
bo padły zarzuty pod adresem ministerstwa, że ministerstwo nie dostrzega
problemu. Ministerstwo dostrzega problem i dlatego została przyjęta ustawa,
która nie tylko realizowała wyrok, ale jeszcze cofała się za ten okres
poprzedni, to wszystko też wyrównała. Jednak są sprawy na tyle skomplikowane,
że z tych dwóch dróg, którymi można podążyć, czyli rozwiązanie ustawowe i
rozwiązanie sądowe, my mówimy: to, co było w ustawie do zapisania, to zostało
zapisane i zostało zrealizowane, a reszta to są postępowania sądowe. Dziękuję.
Przewodniczący poseł Sławomir Jan Piechota (PO):
Jasne. W świetle odpowiedzi sprawa jest
zamknięta, tak? Należy przyjąć, że sprawa jest zamknięta. Pani Henryka
Płuciennik, proszę bardzo.
Wnioskodawca Henryka Płuciennik:
Chciałam dodać taką rzecz, że nie jesteśmy
pazerni i petycja m.in. miała założenie takie, żeby zadośćuczynić nam w formie
moralnej. Zostaliśmy skrzywdzeni i niech ustawodawca skoro raz się pomylił,
mógłby naprawić swój błąd.
Druga rzecz, odnoszę się do wypowiedzi pana dyrektora,
ustawodawca w 2010 r. się pomylił, wyrok Trybunału Konstytucyjnego naprawił
szkodę emerytom, zgodnie z tym, co pan powiedział. Sąd Najwyższy uznając
interpretację wyroku Trybunału Konstytucyjnego za obowiązujące wobec wszystkich
emerytów, nie tylko tych z zawieszoną emeryturą, się pomylił? Chyba nie. Jeżeli
byłaby w Sądzie Najwyższym jedna sprawa, to byłby precedens, jeżeli jest kilka,
to już nazywa się to linią orzeczniczą. Tyle miałabym do powiedzenia.
Może jeszcze jedna rzecz. Jeżeli są problemy z konstrukcją
projektu takiej ustawy, to pokusiłam się i przesłałam na ręce pana
przewodniczącego taki zarys jak gdyby, można bardzo łatwo i prosto to zrobić.
Nie chodzi nam o ogromne pieniądze. Jeżeli emeryci z zawieszoną emeryturą przez
rok (rok i miesiąc) dostali zwrot zawieszonych świadczeń, nasza prośba
polegałaby na tym, że proszę ustawą zagwarantować nam na przykład, że za ten
sam okres, od 1 października 2011 r. do 21 listopada 2012 r., otrzymamy
wysokość świadczenia, które wtedy pobieraliśmy. One nie będą wygórowane. Na
pewno te świadczenia były dużo niższe niż nasze zarobki, ale satysfakcją byłoby
dla nas, po pierwsze, moralne zadośćuczynienie, a po drugie, jakaś rekompensata
finansowa.
Pan przewodniczący na pierwszym posiedzeniu powiedział, jeżeli
ktoś z emerytów nie byłby usatysfakcjonowany takim rozwiązaniem, niech idzie
wtedy do sądu, będzie miał pieniądze i niech się sądzi. Jednak takie skromne
zadośćuczynienie dla naprawdę niewielkiej liczby emerytów wydaje mi się
naprawdę sprawą bardzo prostą, a nawet oczywistą. W porównaniu z tym, że
świadczenia zawieszone za ten okres rok i miesiąc wypłacono liczbie 27 tys.
emerytów, to były kolosalne pieniądze, więc w ten sposób państwo naprawiło ten
błąd, a my dalej pozostaniemy w poczuciu krzywdy niesprawiedliwości. Można i
tak. Dziękuję bardzo.
Przewodniczący poseł Sławomir Jan Piechota (PO):
Dziękuję. Pan poseł Jachnik.
Poseł Jerzy Jachnik (Kukiz15):
Mam jedno krótkie pytanie. Jakiej to grupy osób
dotyczy? Czy pani bądź pan minister jest w stanie odpowiedzieć, których
teoretycznie mogłoby to dotyczyć? Bo to się da ustalić przecież.
Przewodniczący poseł Sławomir Jan Piechota (PO):
Jasne. Czy pan minister jest w stanie udzielić
odpowiedzi co do kręgu?
Zastępca dyrektora departamentu MRPiPS Marek Bucior:
Proszę państwa, po pierwsze, to jest bardzo trudne,
po drugie, osoby, którą uważają, że mają roszczenie, wystąpiły w procesach
odszkodowawczych…
Przewodniczący poseł Sławomir Jan Piechota (PO):
Jasne, nie ma takiej możliwości.
Zastępca dyrektora departamentu MRPiPS Marek Bucior:
Wiemy, że było 100 procesów odszkodowawczych,
spośród których tylko kilka zostało pozytywnie rozstrzygniętych.
Przewodniczący poseł Sławomir Jan Piechota (PO):
Pani przewodnicząca Augustyn.
Poseł Urszula Augustyn (PO):
Dziękuję. Proszę państwa, też trzeba sobie
zdawać sprawę z tego, że nie każdy poszkodowany od razu idzie do sądu,
szczególnie, że rozmawiamy o naprawdę poszkodowanej grupie, którą są emeryci.
To jest szczególna grupa i nie każdy z nich ma w sobie tyle siły, odwagi,
determinacji i tyle funduszów, żeby iść do sądu. Czyli jak mówimy tylko o
grupie 100 osób, to jest to błędne rozumowanie. Rozumiem, że to jest ponad 2,5,
prawie 3 lata, podczas których ludzie przechodzili na te emerytury z różnych
przyczyn. Wydaje mi się, że naprawdę warto byłoby Zakład Ubezpieczeń
Społecznych próbować zmusić do tego, żeby jednak jakąś ugodę z tymi ludźmi
można było realizować. Czy to zrobi ministerstwo czy Zakład Ubezpieczeń
Społecznych, to jest sprawa w moim pojęciu drugorzędna. Uważam, że warto szukać
porozumienia, tym bardziej, że osoby, które mówią o ugodzie, czy też o jakiejś
rekompensacie, nie żądają, Bóg wie czego, i są wyroki sądów, które tym osobom
rekompensaty przyznają. Wydaje mi się, że z punktu widzenia państwa należałoby
przynajmniej otworzyć możliwość, kto będzie chciał, to z tej możliwości będzie
korzystał, żeby można było z nimi usiąść do stołu i tej ugody poszukać.
Przewodniczący poseł Sławomir Jan Piechota (PO):
Szanowni państwo, mam wobec tej dyskusji taką
propozycję rekomendacji, co do sposobu postępowania w tej sprawie, abyśmy
wystąpili o uzupełnienie odpowiedzi Ministra Rodziny, Pracy i Polityki
Społecznej o dwie kwestie. Na ile możliwe jest stosowanie w tych sprawach
ugody, aby dokonywać indywidualnej oceny sytuacji każdego występującego z tym
roszczeniem i na ile ministerstwo, ZUS mogą te ugody zawierać? Czy możliwe jest
wprowadzenie innych sposobów zrekompensowania tym osobom utraconych dochodów w
innym trybie, a także analizę, jakiego kręgu może dotyczyć problem? Trzy
kwestie, żebyśmy wystąpili…
Panie dyrektorze, bardzo pana przepraszam, dla nas to nie jest
zabawna sprawa. Mam wrażenie po pana twarzy, że my tu robimy coś śmiesznego, z
czego państwo tak troszeczkę sobie kpicie. Ja bardzo przepraszam, ale mam poczucie,
że sprawa jest bardzo skomplikowana i wiem, po jak trudnym obszarze się
poruszamy i szukamy rozwiązania, a więc potraktujemy to z należytą powagą.
Proszę bardzo, pan Bucior.
Zastępca dyrektora departamentu MRPiPS Marek Bucior:
Chcę podkreślić, że nikt tu z niczego nie kpi.
Przewodniczący poseł Sławomir Jan Piechota (PO):
Widziałem panów twarze i te twarze, wybaczcie,
też…
Zastępca dyrektora departamentu MRPiPS Marek Bucior:
Rozumiem, że po twarzach będziemy oceniać.
Przewodniczący poseł Sławomir Jan Piechota (PO):Nie, nie. Czy jest zgoda
Komisji, byśmy wystąpili o uzupełnienie odpowiedzi Ministra Rodziny, Pracy i
Polityki Społecznej. Czy jest sprzeciw? Nie słyszę. Zatem rozumiem, iż Komisja
taką podjęła decyzję. Dziękuję, to tyle co do tego punktu.