Autor: Kamila Baranowska
40 posłów z uposażeniem poselskim pobiera też emerytury. Tylko jeden zrzekł się tego świadczenia
Ponad 1,6 mln zł kosztowały budżet w ubiegłym roku
emerytury posłów, którzy pobierają je jednocześnie z poselską dietą.
Część rozmówców „Rz" uważa, że parlamentarzyści powinni zrezygnować
z tej możliwości, którą przyznali sobie w ustawie z 2009 r.
Dziś
w Sejmie zasiada 40 posłów, którzy w oświadczeniach majątkowych
wykazali pobieranie świadczeń emerytalnych. Te wyniosły przeciętnie
ponad 3400 zł (w kraju średnio ok. 1700 zł). – Oprócz emerytury 39
z nich pobiera uposażenie poselskie, dietę, środki na prowadzenie biura
oraz dodatki za przewodnictwo w komisjach sejmowych – zauważa Agata
Majchrzak, rzecznik serwisu pracujadlaciebie.pl, który przygotował
zestawienie dla „Rz".
Wynagrodzenia posła zrzekł się tylko
Edmund Borawski z PSL. Jako prezes jednej z największych spółdzielni
mleczarskich Mlekpol zarobił w ubiegłym roku 686 tys. zł – to blisko
sześciokrotność poselskiej pensji. Do tego otrzymał blisko 25 tys. zł
emerytury.
W tym roku wiek emerytalny osiągnie kolejnych 32
posłów. Gdyby jednak na emeryturę już teraz przechodzono w wieku 67 lat,
co w przyszłości czeka Polaków wskutek decyzji Sejmu, na koniec roku
łącznie tylko 15 posłów miałoby prawo do świadczeń.
Wśród
autorów nowelizacji ustawy o mandacie posła i senatora, która umożliwia
pobieranie oprócz poselskiej pensji także świadczeń z ZUS, byli w 2009
r. parlamentarni emeryci tej kadencji: Anna Bańkowska (SLD, 42 tys. zł
emerytury w 2011 r.), Krystyna Łybacka (SLD, 54 tys. zł) i Józef Zych
(PSL, 56,7 tys. zł). Gdy nowelizację przegłosowywano, zainteresowani
podkreślali, że zrównuje ona posłów w prawach ze zwykłymi obywatelami.
Wskazywali na fakt, że emerytura to świadczenie, a nie przywilej, i że
poprzednie przepisy były niezgodne z ustawą o rentach i emeryturach.
Jedynym
posłem, który krótko po wyborach zawiesił należne mu świadczenia
mundurowe, był poseł PiS Tomasz Kaczmarek, były funkcjonariusz CBA znany
jako agent Tomek. Podkreśla, że na decyzji zaważył fakt, iż w Sejmie
pracuje za publiczne, duże pieniądze. To samo rekomenduje pozostałym
posłom, uważając ich zachowanie za mało etyczne. – Oczywiście, litera
prawa jest po ich stronie, ale to kwestia dobrego smaku – zaznacza.
– Poseł to służba krajowi, coś więcej niż dorabianie do emerytury.
– Tzw.
taśmy PSL, a potem liczne doniesienia mediów o nepotyzmie nie tylko
w partii ludowców ujawniły, w jak wielkim stopniu pogoń za kasą jest
treścią funkcjonowania w polityce – ocenia dr Robert Alberski, politolog
z Uniwersytetu Wrocławskiego. – W wypadku posłów emerytów można widzieć
to samo, tylko w trochę innym wymiarze. Publiczna służba za publiczne
pieniądze nie powinna być okazją do dorabiania się, ale niestety tak to
wygląda i to złe zjawisko nie dotyczy tylko Polski – zastrzega.
– Prawo tego nie zabrania. A etyka? Często idzie w kąt – dodaje politolog.
Posłanka
Zofia Czernow (PO), była prezydent Jeleniej Góry (57 tys. emerytury
w ubiegłym roku), podkreśla, że świadczenie nie jest żadnym przywilejem,
ale prawem nabytym, z którego korzysta tak jak miliony emerytów
w kraju. Nie myśli o jego zawieszaniu, ale przyznaje, że jest otwarta
na systemowe rozwiązanie. – Skoro dyskutujemy o ograniczaniu przywilejów
i uprawnień wielu grup zawodowych, trzeba spojrzeć na to szeroko
i z debaty nie wyłączać także parlamentarzystów – uważa.
Najwięcej,
bo aż 17 z ogółem 40, posłów emerytów jest w PO (8 proc. klubu tej
partii). W PSL jest ich ośmiu i jest to aż 28 proc. klubu. W pozostałych
ugrupowaniach odsetek posłów emerytów oscyluje wokół 5 proc.
Najbogatszym
emerytem na Wiejskiej jest Józef Racki z PSL (69 lat), do 2007 roku
wicemarszałek Wielkopolski, który w oświadczeniu majątkowym wykazał 74,9
tys. zł dochodu z emerytury. Niewiele mniej, bo 69 tys., odebrał z ZUS
poseł Andrzej Gałażewski z PO (68 lat), pierwszy prezydent Gliwic,
a w latach 1997–2000 wicewojewoda śląski.
Z emerytur nie
zrezygnowali partyjni liderzy. Wśród posłów PSL oprócz Zycha to
Stanisław Żelichowski (68,8 tys. zł w 2011 roku) i Franciszek Stefaniuk
(43 tys.). W SLD oprócz Łybackiej i Bańkowskiej emeryturę pobierają
Leszek Miller (42,5 tys.) i Tadeusz Iwiński (54 tys.). 42,6 tys. zł
emerytury zainkasował w 2011 roku Stefan Niesiołowski z Platformy
Obywatelskiej.