Drodzy Państwo!
Wielu emerytów, którzy pobierali lub pobierają wcześniejszą emeryturę pomimo chęci dalszej pracy i pozostania na obecnym stanowisku, musiało się zwolnić. Szefostwa zakładów pracy stosowało różne metody pozbycia się z zakładu pracującego emeryta. Składano propozycję nie do odrzucenia, przekonywano, namawiano, zastraszano, likwidowano stanowiska pracy a wszystko to tylko po to aby pracujący emeryt zwolnił stanowisko bez możliwości odwołania się. Takie sytuacje pojawiły się już w roku 2009 z chwilą kiedy wcześniejsi emeryci mogli równocześnie pracować i pobierać świadczenia emerytalne. Naciski te pojawiają się zwłaszcza po osiągnięciu powszechnego wieku emerytalnego. Zadziwiające jest to, że zdarzenia te mają miejsce w sytuacji gdy wiek emerytany został podniesiony do 67 lat.
Wraz z Panem Marianem chcemy się zająć tą sprawą. Dlatego też , jeśli ktoś znalazł się w takiej sytuacji proszę o informację pod tym postem bądź na e-maila emerytura.zawieszenie@wp.pl
Jestem jedną z takich osób. Sama odeszłam na emeryturę w czerwcu 2014r., w wieku 61 lat, po 40 latach pracy w jednym zakładzie. Ostatni rok pracy był straszny, podważanie autorytetu przez dyrektora przed podległymi mi pracownikami. Próby zmiany warunków pracy i płacy. Ciągły strach co mnie czeka każdego kolejnego dnia, doprowadziły do znacznego pogorszenia się stanu mojego zdrowia. Próbowałam walczyć, bez rezultatu bo na moje stanowisko już czekała znajoma dyrektorki. W końcu postanowiłam odejść, żeby nie wykończyć się nerwowo. Dziś siedzę w domu i próbuję normalnie żyć, chodzę na basen, spaceruję z kijkami, ale po tylu latach pracy nie jest łatwo mimo tego, że mam kochającą rodzinę męża, dzieci i wnuczki. Dużo bym dała, aby móc nadal pracować na swoim dawnym stanowisku. Poddałam się i czasami żałuję.
OdpowiedzUsuńIstnieje coś takiego jak prawo "Kodeks Pracy". Jeśli został złamany, to trzeba było iść z tym do sądu pracy. Mobbing, o którym piszesz narusza art. 94 kodeksu pracy.
UsuńNiestety ale nic się nie wywalczy jeżeli się zwolniło po osiągnięciu powszechnego wielu emerytalnego nawet jak pracodawca stwarzał do tego okoliczności. Trzeba sobie życie ułożyć i przestać myśleć o tym że może jeszcze coś można będzie udowodnić. Jest to przysłowiowa... musztarda po obiedzie.
OdpowiedzUsuńProszę jaśniej o co tu chodzi ?
OdpowiedzUsuńPrzywrócenie do pracy? , statystykę?
Nie. Chodzi zapewne o pozew zbiorowy, który już wcześniej tu proponowano a nie spotkał się z zainteresowaniem gdyż były to przysłowiowe gruszki na wierzbie.
OdpowiedzUsuńPrzykro mi,ale uważam to za beznadziejne i nawet niemoralne.Bo niby za co mieliby dostać kasę?Za to, że nie pracowali,bo poszli na emerytalny wypoczynek i za to chcą kasę?To jak by się czuli ci,co kontynuowali pracę?No nie inaczej jak frajerzy.Zaraz gromy spadną na moją głowę i zaczniecie mnie tu wyzywać od zawistnych bab.A niech tam,przeżyję to.Sama odeszłam z pracy parę miesięcy po wyroku TK,nikt mnie nie wyganiał,więc mogłam pobierać emeryturę i wynagrodzenie za pracę,ale nie jestem pazerna.Nie dorobiłam się przez 45 lat pracy to i tych parę też mi by w tym nie pomogło.Miałam 63 lata i uznałam,że czas zrobić miejsce młodym,żeby nie wyjeżdżali na zmywak do Londynu.I tak się stało.Na moje miejsce zatrudniono młodą osobę.Jestem z siebie dumna.Mam emeryturę i udzielam się jako wolontariusz i jest mi dobrze.Pazerność zawsze obraca się przeciwko pazernym.
OdpowiedzUsuńE
Z ogromnym zadowoleniem i nadzieją witam KOLEJNĄ inicjatywę, w którą zaangażował się Pan Marian, gdyż według mnie jest On gwarantem jej sukcesu.
OdpowiedzUsuńJa również z wielkim uznaniem, doceniam działania pana Mariana,że wraca do problemu, który objął całą rzeszę emerytów i wierzę że damy radę. Ninaw
UsuńJestem autorką pierwszego wpisu, wpiszę jeszcze kilka informacji. Nie dlatego chciałam pracować po osiągnięciu wieku emerytalnego, bo byłam tak pazerna że chciałam mieć pensję i emeryturę (chociaż to też było bardzo istotne, bo mogłabym pomóc córce w spłacie kredytu), ale ponieważ nie czułam się jeszcze emerytką, mogłabym spokojnie i wydajnie pracować jeszcze jakiś czas. Nikomu też nie zabierałam pracy, na moje miejsce przeszła osoba w wieku 58 lat. Oczywiście gdybym wystąpiła do Sądu Pracy z oskarżeniem przeciwko dyrektorce o działania mające znamiona mobbingu, to sprawę na 100 % bym wygrała, wiem to od prawnika. Dowiedziałam się od niego również, że Sąd Pracy nie przewraca do pracy osób po osiągnięciu wieku emerytalnego, zwykle zasądza niewielkie odszkodowanie. Nie miałam wówczas już sił na walkę w sądzie ze swoją dyrektorką, dlatego się poddałam i sama odeszłam z pracy.
OdpowiedzUsuńWpis Pani z godz.11:27 jest dla mnie przykry. Pani pracowała do 63 roku życia, ja też bym tak chciała. Pozdrawiam
Uzupełniając poprzedni wpis, to ja niczego nie oczekuję, a już na pewno żadnych pieniędzy, przecież sama odeszłam na emeryturę, a że trochę przymuszona. Cyt Pani z godz.11,27 "Bo niby za co mieliby dostać kasę?Za to, że nie pracowali,bo poszli na emerytalny wypoczynek i za to chcą kasę?"
UsuńJa po prostu opisałam swoją historię, teraz myślę że niepotrzebnie.
Pozdrawiam i proszę już nie obrzucać mnie niemiłymi komentarzami.
A propos pazerności, o którą nie zawsze chodzi. Czasami są to jedyne dochody w sytuacji, jeżeli mąż czy żona ma najniższą rentę. Dorota
UsuńPopieram panią z całą stanowczością, kazali nam się pozwalniać, a nie każdy był gotowy zostać emerytem .....a i dodatkowy dochód bardzo ułatwiał ludziom nie rzadko trudną sytuację finansową. Ja też chętnie bym jeszcze popracowała, ale błędne prawo mi to uniemożliwiło. I tu wcale nie chodzi o jakąś pazerność, ale o sam fakt niedania prawa wyboru. Ninaw.
Usuń