Witam,
w dniu dzisiejszym miałam sprawę w sadzie okręgowym w Warszawie. Był też przedstawiciel ZUS-u. Pani Sędzia wysłuchała mnie bardzo uważnie i była mi bardzo życzliwa. Powiedziałam, że po 43 latach pracy (mam 58 lat), na urzędach państwowych po prostu sobie tą wcześniejszą emeryturę wypracowałam i że to są moje pieniądze. Nie mogę się zwolnić z etatu, bo mój pracodawca już mnie nie zatrudni. Moi znajomi, którzy mają układy ze swoimi szefami, zwalniają się na chwilę i zatrudniają ponownie mając prawo zarówno do pensji jak i emerytury. Ponadto, mam zobowiązania finansowe - spłata kredytu mieszkaniowego, na który z pewnością bym się nie zdecydowała i którego bym nie dostała, gdyby nie świadczenie emerytalne które pobierałam. Teraz moja sytuacja finansowa - życiowa jest bardzo trudna. Kolejny powód dla którego pracuję nadal to trudno mi sobie wyobrazić siedzenie w domu i gnuśnienie. Ja jeszcze nie czuję się emerytką i chcę być potrzebna młodym ludziom i dzieciom z którymi dane mi jest pracować. Kocham swoją pracę. Powiedziałam również, że dalsza praca w zasadzie nie ma sensu, bo moja pensje równa się wysokości emerytury. Pani sędzia, babka w moim wieku zasugerowała mi abym jeszcze wytrwała, że sprawa jest w TK, że mam śledzić media i jak tylko TK uzna, że zawieszenie mi emerytury jest niezgodne z Konstytucją, ą wszystko na to wskazuje, to mam natychmiast składać wniosek o wypłatę mojej emerytury. Odniosłam wrażenie, że ona przekonana jest o naszej wygranej. Póki co to moje odwołanie od decyzji ZUS zostało odrzucone, ale to ma nie mieć wpływu na moje późniejsze roszczenia. Apelacji w zasadzie nie mam po co składać, bo też będzie na 100% odrzucona. Teraz wszystko w rękach TK. Mam teraz taki mętlik w głowie, że nie wiem co robić. Już prawie podjęłam decyzję o zwolnieniu się z pracy, wziąć odprawę i bawić wnuki. Teraz się znów waham, po sugestiach sędziny. Może ktoś z Was mi doda otuchy. Co robić?
w dniu dzisiejszym miałam sprawę w sadzie okręgowym w Warszawie. Był też przedstawiciel ZUS-u. Pani Sędzia wysłuchała mnie bardzo uważnie i była mi bardzo życzliwa. Powiedziałam, że po 43 latach pracy (mam 58 lat), na urzędach państwowych po prostu sobie tą wcześniejszą emeryturę wypracowałam i że to są moje pieniądze. Nie mogę się zwolnić z etatu, bo mój pracodawca już mnie nie zatrudni. Moi znajomi, którzy mają układy ze swoimi szefami, zwalniają się na chwilę i zatrudniają ponownie mając prawo zarówno do pensji jak i emerytury. Ponadto, mam zobowiązania finansowe - spłata kredytu mieszkaniowego, na który z pewnością bym się nie zdecydowała i którego bym nie dostała, gdyby nie świadczenie emerytalne które pobierałam. Teraz moja sytuacja finansowa - życiowa jest bardzo trudna. Kolejny powód dla którego pracuję nadal to trudno mi sobie wyobrazić siedzenie w domu i gnuśnienie. Ja jeszcze nie czuję się emerytką i chcę być potrzebna młodym ludziom i dzieciom z którymi dane mi jest pracować. Kocham swoją pracę. Powiedziałam również, że dalsza praca w zasadzie nie ma sensu, bo moja pensje równa się wysokości emerytury. Pani sędzia, babka w moim wieku zasugerowała mi abym jeszcze wytrwała, że sprawa jest w TK, że mam śledzić media i jak tylko TK uzna, że zawieszenie mi emerytury jest niezgodne z Konstytucją, ą wszystko na to wskazuje, to mam natychmiast składać wniosek o wypłatę mojej emerytury. Odniosłam wrażenie, że ona przekonana jest o naszej wygranej. Póki co to moje odwołanie od decyzji ZUS zostało odrzucone, ale to ma nie mieć wpływu na moje późniejsze roszczenia. Apelacji w zasadzie nie mam po co składać, bo też będzie na 100% odrzucona. Teraz wszystko w rękach TK. Mam teraz taki mętlik w głowie, że nie wiem co robić. Już prawie podjęłam decyzję o zwolnieniu się z pracy, wziąć odprawę i bawić wnuki. Teraz się znów waham, po sugestiach sędziny. Może ktoś z Was mi doda otuchy. Co robić?
Bardzo obiecująca informacja. Tak jak wcześniej mówiłam, nie zwalniać się z pracy, bo to zawsze zdążymy zrobić. Apelować, bo to może się przydać a nie zaszkodzi. I czekać, cierpliwie. Do skutku. Może sędzia wie więcej na nasz temat niż my. Wytrwajmy :)
OdpowiedzUsuńMoze i dobra kobicina ale TCHORZ ma KONSYTUCJE w rece mogla wydac wyrok wg Konstytucji,,ciekawe czy znajdzie sie odwazny sedzia ??//
OdpowiedzUsuńOczywiście, że wygramy i dostaniemy zwrot bezprawnie zagarniętych naszych emerytur i to z odsetkami - tylko jeszcze trochę cierpliwości nam trzeba. Ale to już końcówka działań wymierzonych w najsłabszą grupę społeczną jaką są zapracowani ponad siły emeryci:)
OdpowiedzUsuńA tak na marginesie - może ktoś się orientuje ile może czasu upłynąć zanim Trybunał zajmie sie naszą sprawą? Czy są jakieś ustawowe ustalenia, że np. w przeciągu pół roku, czy też roku musi się tym zająć ?
OdpowiedzUsuńMiła KOLEŻANKO!! NIE zwalniać się, ja mam 60 lat pracuję z dziećmi i jest mi dobrze. Dopuki jesteśmy w pracy to czujemy się rodośmi.
OdpowiedzUsuńProszę pamiętać,że prezydencka nowelizacja obiecuje po 18 miesiącach możliwość przeliczenia emerytury,chociaż prezydent jej jeszcze nie podpisał.Jest to dla nas korzystne.Trzeba wytrwać do 1.04.2013.Potem można porównać co jest dla kogo korzystniejsze.
OdpowiedzUsuńSprawdziłam na stronie /podpisane ustawy przez prezydenta w 2011r./ TA NOWELIZACJA jest podpisana przez Prezydenta
Usuńwydaje mi się ,że problem nie jest w tym czy wytrzymamy,ale w tym czy nas wcześniej nie zmuszą do przejścia na emeryturę,a tak z odszkodowania spłacilibyśmy długi.
OdpowiedzUsuńTo należy uzbroić się w cierpliwość, żeby te długi z czegoś spłacić.
OdpowiedzUsuńCzy wniosek senatorów w TK musi długo czekać?
OdpowiedzUsuńOd czego to zależy?
OdpowiedzUsuńPrzeciętnie na rozpatrzenie sprawy przez Trybunał oczekuje się 18 miesięcy. Do dzisiaj jeszcze (w naszej sprawie) nie wpłynęło do Trybunału pismo Prokuratora Generalnego.
OdpowiedzUsuńUważam ze to jest skandal, że tyle czasu trzeba czekać na rozpatrzenie sprawy. Sądzę, że nasza sprawa będzie czekała najdłużej, gdyż nikomu nie zależy na jej szybkim rozpatrzeniu. Liczą na to, że część emerytów się wykruszy (zrezygnują z pracy i będą pobierać emeryturę). Sprawa sama sie rozwiąże. Będzie to tak zwane zmęczenie materiału. No bo ile czasu trzeba czekać żeby pismo Prokuratora Generalnego wpłynęło do TK? Brakuje nam nagłośnienia w mediach , ale tego się też nikt nie podejmie, gdyż nie jest to temat medialny. No bo przecież co tym emerytom sie zachciewa, o co im chodzi - chcą pracować i jeszcze pobierać emeryturę? Część społeczeństwa wogóle nie rozumie problemu. Nie rozumieją że nam głównie chodzi o to że zostaliśmy nabici w butelkę i o to ,że planowaliśmy swoje życie w oparciu o dochody, które zostały nam przyznane w całym majestacie prawa. A przecież nikt z nas tego się nie domagał. Państwo samo nam to przyznało i później się z tego wycofało zostawiając emerytów z niespłaconymi kredytami i innymi problemami, które z tego wynikły.
OdpowiedzUsuńI to jest właśnie ta krzywda.
OdpowiedzUsuńKrzywda namacalna. Poza tym dowolna interpretacja prawa.
OdpowiedzUsuńA czy zaległa emerytura BĘDZIE wyplacona tylko dalej pracującym. czy też tym którzy będą pracować?
OdpowiedzUsuńNie rozumiem pytania, proszę pisać jaśniej o co chodzi?
UsuńPrzepraszam. Czy tez którzy będa już na emeryturze zostaną objęci wypltą wstrzymanej emerytury po naszej wygranej/wierzę,że tak będzie/
UsuńOczywiście, bo jeżeli TK uzna że art. 103a jest niekonstytucyjny w odniesieniu do grupy emerytów, którzy pobierali świadczenie emerytalne na podst. ustawy z dn. 8.01.2009 r. i zawieszono im świadczenie od 1.10.2011., to art. ten zniknie z ustawy a ZUS będzie musiał wypłacić świadczenie za okres od 01.10.2011 do czasu zwolnienia się z pracy, a tym co pracują nadal wypłacić za zaległy okres i odwiesić wypłatę na bieżąco do czasu zakończenia pracy. Chyba wyjaśniłam jasno? pozdrawiam
UsuńTAK, dziękuję serdecznie.Cudownie ,że możemy otrzymywać odpowiedzi na nurtujące pytania i wspierać się.
UsuńA czy nie byłoby zasadne zapoznać z naszą sprawą posła Palikota. On potrafi mówić głośno o sprawach społecznie bolesnych.
OdpowiedzUsuńMyślę, że to jest dobry pomysł. On jeden chyba mógłby naszą sprawę nagłośnić.
UsuńA jaki ma na to pogląd?
UsuńWitam wszystkich-przykro mi ale ja nie wierzę żebyśmy wygrali a już na pewno w to że wypłacą nam zaległości
OdpowiedzUsuńoni są za bardzo pewni siebie i wierzą w swoją wygraną bo gdyby było inaczej to by tego nie zrobili i nie czekali tak długo wiedząc jaka będzie ogromna suma do wypłaty odszkodowań. A jeżeli chodzi o Palikota to też jest pod znakiem zapytania ale można spróbować. Co do TK to też nie mogę zrozumieć dlaczego to tak długo trwa.widać to gołym okiem że wszędzie jest ta sama obsada. Pozdrawiam serdecznie.
Ja bym się ucieszyła żeby tylko przyznali już nie chcę całych zaległości ale to nie ma szans na nic.Martwi mnie tylko dlaczego nas się traktuje jak trędowatych i wszystkich którzy występują w naszej sprawie chodzi mi np o pozew który już jest złożony bo gdyby to złożyła partia (wiadomo która) to w ciągu 24 godzin by było wszystko rozpatrzone i TU MNIE NAJBARDZIEJ BOLI BO TAK NIE POWINNO BYĆ!!! Życzę wszystkim powodzenia.
OdpowiedzUsuńProszę nie być aż taką ugodową, bo albo walczymy o prawo (o wszystko) albo nie róbmy nic. Nie można mówić, że nie chcemy zaległości, które jak wygramy to i tak będą nam się należały. Ponadto, nie można działać bez wiary. Pozdrawiam
UsuńPopieram :)
OdpowiedzUsuń