Strony

28 kwietnia 2013

Stowarzyszenie część 3

Drodzy Państwo!


Nadal szukam osób chętnych na 
CZŁONKÓW ZAŁOŻYCIELI
W tej chwili zgłosiło się do mnie 10 osób. 
Potrzebujemy jeszcze przynajmniej 5 osób.


Bardzo proszę osoby chętne na członków założycieli o zgłaszania się do mnie na maila: emerytura.zawieszenie@wp.pl.
W temacie wiadomości proszę wpisać  STOWARZYSZENIE.

24 kwietnia 2013

Po raz kolejny o STOWARZYSZENIU

Drodzy Państwo!
W maju planujemy spotkanie w Warszawie.
Tematem przewodnim będzie stowarzyszenie i jego założenie.

Nadal szukam osób chętnych na 
CZŁONKÓW ZAŁOŻYCIELI

- potrzebujemy 15 chętnych osób – najlepiej z warszawy i okolic.
- założą i zarejestrują stowarzyszenie
- osoby te wybiorą tymczasowy zarząd, uchwalą statut
Zarząd stały wybierzemy w najbliższym możliwym terminie – podczas „zlotu” emerytów

20 kwietnia 2013

Artykuł z Gazety Prawnej

 Artykuł ze strony Gazety prawnej
Poniżej zamieszczam wybrane fragmenty dotyczące zawieszonych emerytów.
Autor:  Ewa Maria Radlińska

Od 2008 r. trwa kryzys – nic nowego. Jest i Trybunał Konstytucyjny, któremu już od lat zarzuca się orzekanie po myśli parlamentu – też nic nowego. Ale niecałe dwa tygodnie temu stała się rzecz bez precedensu: prezes TK Andrzej Rzepliński publicznie powiedział, że trybunał – powołany przecież do ochrony konstytucji, a nie kontroli kondycji finansowej państwa – powinien uwzględniać w swoim orzecznictwie stan finansów państwa, bo gospodarka dołuje i spadają dochody budżetu. W konsekwencji to na sąd konstytucyjny przerzucany jest ciężar oceny możliwości wprowadzenia rozwiązań antykryzysowych.
Rzepliński przekonywał podczas Zgromadzenia Ogólnego Sędziów TK, że równowaga budżetowa jest samodzielną wartością konstytucyjną. Dodał również, że w swoich wyrokach TK musi uwzględniać obowiązki prorozwojowe państwa, do których zaliczył m.in. bezpieczeństwo energetyczne i budowę autostrad. Przemówienie spodobało się prezydentowi Bronisławowi Komorowskiemu, który wyraził wdzięczność za to, że TK zważa na ograniczenia finansowe państwa.
– W trybunale nie rozważamy, czy orzec korzystnie dla Skarbu Państwa, badamy konstytucyjność przepisu. Jeżeli jest niekonstytucyjny, to nawet jeśli pociąga za sobą wydatki budżetowe, nie powstrzymuje nas to przed stwierdzeniem, że jest niezgodny z ustawą zasadniczą. Wówczas odraczamy utratę mocy obowiązującej przepisu, tak by Skarb Państwa mógł się na to przygotować – przekonywał DGP jeszcze przed zgromadzeniem Andrzej Rzepliński.
– Z orzecznictwa trybunału jednak wynika, że dba o budżet państwa. Jeżeli sędziowie mają dylemat, z reguły orzekają korzystnie dla państwa – wskazuje Marek Chmaj, konstytucjonalista ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej...


...Oczywiście zdarzają się wyroki niekorzystne dla państwa, jednak jest ich mniej. Orzeczeniem pociągającym za sobą wypłatę była sprawa rozpatrywana w TK w listopadzie 2012 r. Wyrok sądu konstytucyjnego był korzystny dla tysięcy emerytów, którzy w latach 2009–2010 skorzystali z prawa do świadczenia bez konieczności rezygnacji z pracy. Dla finansów państwa oznacza to, że zaoszczędzone miliony będą musiały zostać zwrócone. Szacuje się, że może chodzić o kwotę 640 mln zł.

Obciążeni lojalnością

Adwokat Jerzy Naumann podkreśla, że należy pamiętać o tym, że trybunał to strażnik konstytucji, a nie sędzia, który decyduje, ile racji przyznać obywatelom, a ile państwu.
Poza tym trybunał zna skutki finansowe uznania niekonstytucyjności przepisów, bo jeśli wyrok uchylający oznacza konieczność poniesienia przez państwo dodatkowych wydatków, prezes TK zobowiązany jest do zapytania premiera o to, jakie środki będą konieczne do wykonania wyroku. Może więc określić termin utraty mocy obowiązującej przez wadliwy przepis po zapoznaniu się z opinią rządu. W takiej sytuacji parlament ma czas, aby poprawić przepisy. – Każdy sąd, nie tylko trybunał, wydając wyrok, ma obowiązek baczyć na skutki swego orzeczenia: zarówno bezpośrednie, jak i dalsze – wskazuje Naumann.
– Ustawa zasadnicza wymaga, by orzeczenia trybunału uwzględniały – wśród innych wartości konstytucyjnych – także zachowanie równowagi budżetowej, ale nie kosztem ochrony praw człowieka – mówi konstytucjonalista Ryszard Piotrowski z Uniwersytetu Warszawskiego.
Granica jest jednak cienka. Stanisław Dąbrowski, pierwszy prezes Sądu Najwyższego, przemawiając podczas Zgromadzenia Ogólnego Sędziów TK, podkreślił, że trybunał nie powinien nadużywać argumentów finansowych do kontroli prawa.
Eksperci są podzieleni. Jedni stwierdzają kategorycznie, że przepis jest zgodny albo niezgodny z ustawą zasadniczą bez względu na to, ile to będzie kosztować. I to jest najważniejsze przy rozpoznawaniu spraw przez trybunał. Inni zwracają uwagę, że aspekt finansowy jest w końcu jednym ze skutków orzeczeń i nie sposób od tego uciec. Problem jednak w tym, w jakim zakresie ten aspekt powinien być albo nie być przesądzający przy wyrokowaniu.
A na to nie ma prostej odpowiedzi. – Albo konstytucja, albo dobro budżetu. Kierując się tym drugim, łatwo wyobrazić sobie sytuację, w której Sejm uchwala ustawę, która odbiera obywatelom wszystkie oszczędności posiadane w bankach, zaś trybunał orzeka, że sytuacja budżetu jest ważniejsza niż konstytucyjna ochrona własności – przestrzega poseł Piotr Zgorzelski z PSL, który reprezentował grupę posłów w jednej z ostatnich spraw przed TK.
Jak decyzja się waży i jakie argumenty padają za określonym wyrokiem? Tego nie wiadomo, gdyż jest to tajemnica sali narad. Dopóki jednak monopol na wybór sędziów TK będzie miał Sejm, dopóty kontrola konstytucyjności norm będzie dokonywana z propaństwowym spojrzeniem. Modelowo, z chwilą przywdziania trybunalskiej togi, sędziowie są zobowiązani chronić konstytucję, a nie interesy grup parlamentarnych.
Problem jednak w tym, że trudno całkowicie się od tego odciąć. – W składzie pojawiają się więc nosiciele poglądów większości parlamentarnej – przyznaje prawnik Genowefa Grabowska z Uniwersytetu Śląskiego. Taka jest jednak cena wpisanej w demokrację procedury dzielenia łupów przez duże partie polityczne. – W efekcie mówi się, że trybunał to przedłużenie sposobu myślenia opcji politycznych. Sędziowie TK – osoby wyróżniające się wiedzą prawniczą – nie powinny jednak zapominać, że od troski o budżet jest rząd. Marzenie o TK wypranym z polityki jest nieosiągalne – dodaje Grabowska.
Choć stworzenie organu w pełni niezależnego od wpływów politycznych i konkretnych interesów nie jest możliwe, to jednak są pomysły na jego odpolitycznienie. Właśnie ważą się losy zmian w procedurze zgłaszania osób na kandydatów na sędziów TK. Problem w tym, że dotyczą one jedynie etapu początkowego, podczas gdy decydujący jest etap końcowy. On zaś pozostaje bez zmian: sędziego wybiera i wybierać będzie, jeżeli nowa ustawa o Trybunale Konstytucyjnym wejdzie w życie, Sejm. – Aby się od tego odciąć, należy zmienić konstytucję, a do tego potrzeba większości w Sejmie i Senacie – wskazuje Chmaj. I to większości trudnej do zgromadzenia, tym bardziej że parlamentowi taka zmiana z pewnością nie byłaby na rękę, a nawet byłaby kłopotliwa.
Wyroki TK zależą i będą zależeć zatem w dużej mierze od kultury prawnej i moralnej konkretnego sędziego. – Zawsze będzie tak, że na wokandę TK będą wchodziły sprawy, które obciążą sumienie sędziów. Tylko ono im podpowie, jaką przyjąć optykę. Mamy prawo, my – obywatele, oczekiwać, aby było to patrzenie słuszne, sprawiedliwe i apolityczne – podkreśla Jerzy Naumann. Dodaje, że sumienie sędziów konstytucyjnych powinno być najwyższej próby. Jeśli ten warunek jest spełniony, to – zakładając kompletność wiedzy i doświadczenia życiowego sędziów TK – obywatele powinni czuć się bezpieczni.
Jednak tak naprawdę należy sięgnąć głębiej: trzeba tworzyć dobre prawo, aby TK nie miał dylematów natury politycznej. – Trybunał jest sądem konstytucyjnym, nie instancją, która ma rozwiązywać tragikomedię prawa serwowaną przez ustawodawcę. Trybunał to nie garaż, którego zadaniem jest naprawianie ułomnego prawa, które schodzi z taśmy produkcyjnej Sejmu. To jest poważna instytucja – podkreśla Naumann.
Dodaje, że wadliwe u swojego zarania prawo uchwalane przez ustawodawcę zmusza Trybunał Konstytucyjny do podejmowania decyzji natury politycznej. – To nie jest dobra dla demokracji ścieżka – przestrzega.

17 kwietnia 2013

Sądowe pozwy. Kiedy emeryci odzyskają swoje pieniądze?

Artykuł ze strony: Gazeta.pl Kraków
Autor: Dominika Wantuch



30 tys. emerytów w kraju czeka na zwrot zawieszonych niezgodnie z prawem świadczeń. W Krakowie składają sądowe pozwy. Rząd jednak zapewnia, że pieniądze zwróci.
- Emerytura to pieniądze, które mi się należą, na które pracowałem całe życie. Tymczasem politycy bezprawnie mi je zabrali. Tylko dlatego, że jestem zdrowy i chcę robić coś pożytecznego, a nie siedzieć bezczynnie w domu - denerwuje się pan Stanisław z Krakowa. O odzyskanie zawieszonej przez rząd emerytury walczy od listopada 2012 r. Do tej pory bezskutecznie.

W 2009 roku Ministerstwo Pracy pod kierownictwem Jolanty Fedak pozwoliło osobom, które osiągnęły wiek emerytalny, jednocześnie pracować w dotychczasowym zakładzie pracy i pobierać emeryturę. Z takiej możliwości skorzystał m.in. pan Stanisław. Dwa lata później jednak ta sama minister zakazała łączenia pensji z emeryturą. - I ja, i wielu moich kolegów z pracy stanęliśmy przed wyborem: albo praca, albo emerytura. Teoretycznie mogliśmy zwolnić się np. na jeden dzień, ale w praktyce wiadomo było, że nie zostaniemy zatrudnieni na dotychczasowych zasadach. Wszyscy wybraliśmy pracę - opowiada pan Stanisław. Razem z nim w całej Polsce taką decyzję podjęło ok. 30 tys. emerytów. Rząd zawiesił im wypłacanie emerytur w październiku 2011 r. 

Batalia o odzyskanie zaległych pieniędzy

Zawieszenie trwało 13 miesięcy. W listopadzie 2012 r. Trybunał Konstytucyjny uznał ustawę za niekonstytucyjną. ZUS odwiesił emerytury. Jednocześnie emeryci rozpoczęli batalię o odzyskanie zaległych pieniędzy. Do dziś to się nie udało. W przypadku pana Stanisława chodzi o ok. 25 tys. zł. Plus odsetki. - Od listopada odbijam się od ściany. Pisma, telefony, wizyty w ZUS nie przynoszą rezultatów. Wciąż w pismach od urzędników czytam albo o późniejszym terminie rozpatrzenia sprawy, albo o "niejednoznacznych stanowiskach interpretacyjnych w sprawie orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego" - denerwuje się mężczyzna.

Oficjalnie ZUS twierdzi, że "wyrok TK wywiera skutki prawne od dnia ogłoszenia - czyli na przyszłość, dodatkowo ani sentencja wyroku, ani jego uzasadnienie nie odnosi się do kwestii wypłaty wyrównania za okres wcześniejszy, dlatego ZUS nie widzi podstaw do jego wypłacenia" - czytamy w piśmie przesłanym przez Annę Szaniawską, rzeczniczkę prasową ZUS.

Prof. Zbigniew Ćwiąkalski, były minister sprawiedliwości, nie ma jednak wątpliwości, że przepis ustawy nie stał się niekonstytucyjny w dniu ogłoszenia go przez TK niezgodnym z prawem, ale w dniu jego wejścia w życie, czyli w 2011 r. - Na to powinni powoływać się emeryci w sądzie. W mojej opinii mają duże szanse na wygraną - mówi prof. Ćwiąkalski.

Prawo do wypłaty

Niektórym już się udało. Swoje sukcesy opisują na emeryturazawieszenie.blogspot.com. 
Inni, jak pan Stanisław, zapowiadają, że pójdą do sądu. - Zdecydowałem się na to po ostatniej opinii ZUS, w której odmówiono uchylenia decyzji o zawieszeniu emerytury. To poniżające. Zmusza się nas, żebyśmy sądzili się o własne pieniądze. ZUS gra na zwłokę i sądzi, że jako ludzie starsi przestraszymy się całej tej papierkowej roboty, rozpraw, chodzenia po sądach - mówi pan Stanisław.

Tymczasem Ministerstwo Pracy, które przez długi czas uchylało się od odpowiedzi na temat zaległych emerytur i o opinię poprosiło Rządowe Centrum Legislacji, postanowiło właśnie, że przygotuje ustawę, która pozwoli wypłacić emerytom zawieszone świadczenia. - Analiza stanowiska RCL wskazuje, że osobom zainteresowanym przysługuje prawo do wypłaty zawieszonej emerytury od dnia ogłoszenia wyroku TK w Dzienniku Ustaw. Jednocześnie RCL stwierdziło, że możemy podjąć działania legislacyjne niwelujące negatywne skutki niekonstytucyjnych regulacji. Dostaliśmy właśnie zielone światło od Zespołu ds. Programowania Prac Rządu i zaczynamy pracę nad ustawą, która umożliwi wypłatę zawieszonych emerytur - tłumaczy 
Janusz Sejmej, rzecznik MPiPS.

Ustawa w powijakach

Ministerstwo poprosiło już ZUS o dokładne dane: jaka kwota będzie do zwrotu i ilu osobom należą się pieniądze. Na razie nie wiadomo, co z ewentualnymi odsetkami. Nie wiadomo też, kiedy projekt ustawy wejdzie pod obrady. - Trudno mówić na razie o szczegółach - mówi Sejmej.

Trudno mówić też o szczegółach decyzji senackiej komisji ustawodawczej, która w środę postanowiła, że przygotuje ustawę analogiczną do ustawy MPiPS. Ustawa senatorów, choć może pozwolić na szybszy zwrot świadczeń (podobnie jak plany ministerstwa), jest na razie w powijakach, a odpowiedzi, czy zwrot zaległych emerytur wytrzyma budżet, nie ma.

Co na to sami emeryci? - Mamy nadzieję, że dożyjemy dnia, w którym posłowie i senatorowie oddadzą nam nasze pieniądze - mówią.
 
 

16 kwietnia 2013

Post z uśmiechem

Dla rozładowania napiętej atmosfery 
wywołanej poprzednim postem.





Rostowski miesięcznie dostaje 17 400 zł emerytury i 16 700 pensji

Artykuł ze strony wp.pl

Co on wie o nędzy emerytów? Człowiek, który kazał nam pracować do 67. roku życia, już od dwóch lat bierze bajońskie pieniądze w formie emerytury, na którą odłożył sobie pracując w Wielkiej Brytanii. Średnie miesięczne świadczenie Jacka Rostowskiego (62 l.) sięga ponad 17 tysięcy zł. Drugie tyle dostaje za pełnienie funkcji wicepremiera. Żyć nie umierać!
Rostowski przez sześć lat był dziekanem na międzynarodowej uczelni w Budapeszcie, przez siedem kolejnych wykładowcą na londyńskim uniwersytecie, a przez trzy lata pracował w Centre for Economic Performance w stolicy Wielkiej Brytanii. Teraz wicepremier Rostowski odbiera pieniądze, które chomikował w brytyjskim programie emerytalnym przez te wszystkie lata.


Kto ma więcej niż on?

Z funduszu emerytalnego wicepremier Rostowski ma co miesiąc średnio ok. 2600 złotych. A kiedy dokładnie dwa lata temu został emerytem, wypłacono mu jednorazowo aż 328 tysięcy złotych!

W sumie – podliczając ostatnie dwa lata życia na emeryturze – wychodzi więc po 17 400 zł miesięcznego świadczenia. Czy ktoś ma w ogóle w Polsce więcej z tytułu emerytury? To jednak już nie jest problem Jacka vel Jana Vincenta Rostowskiego. Jego zmartwieniem – jako wicepremiera – jest to, by od przyszłych emerytów w Polsce wyciągnąć do budżetu jak najwięcej pieniędzy i nie dawać zbyt wiele tym, którzy już na tej emeryturze są licząc każdy grosz i zastanawiając się, jak przeżyć do pierwszego. Wydłużając wiek emerytalny – kobietom aż o 7 lat! – tłumaczył, że jeśli nie będą dłużej pracować to będą mieć głodowe świadczenia.
Pracujcie dłużej!

– Przejście na emeryturę musi być na tyle późne, żeby oczekiwana przeciętna długość życia nie była bardzo długa – tak mówił wicepremier w jednej z debat emerytalnych gorąco orędując za tym, by Polki i Polacy szli na emeryturę w wieku 67 lat. Jego jednak stać na to, by przejść sobie na emeryturę znacznie wcześniej niż biedni Polacy. Stać go też na to, by marzyć o jak najdłuższym życiu, a nie przeżyciu kolejnego dnia.

15 kwietnia 2013

Skarga kasacyjna

Drodzy Państwo!
Jak wynika z moich informacji dnia 
14 maja 2013 roku
odbędzie się rozprawa w Sądzie Najwyższym - 
rozpatrzenie SKARGI KASACYJNEJ
Najprawdopodobniej jest to pierwsze rozpatrzenie skargi kasacyjnej.
Rozprawa odbędzie się na posiedzeniu niejawnym oznacza to, że:
 1. skarga może być przyjęta i rozstrzygnięta
 2. skarga może być przyjęta i skierowana do rozstrzygnięcia.

Od tego wyroku dużo zależy. 

12 kwietnia 2013

Tusk: gwarantem bezpiecznych emerytur jest państwo i ZUS

Prawdziwym gwarantem polskich emerytur jest państwo oraz Zakład Ubezpieczeń Społecznych - uważa premier Donald Tusk. Szef rządu zapowiedział we wtorek na konferencji, że pod koniec czerwca powinna się zakończyć debata na temat przyszłości OFE w Polsce.
- Gwarancją bezpiecznej emerytury, co ktokolwiek na ten temat powie, jakikolwiek komentator czy polityk, (...) jest ZUS i państwo, i dobrze o tym wiemy - mówił w trakcie konferencji Tusk. 
Jak dodał, otwarte fundusze emerytalne - niezależnie od intencji ich twórców - nie są instytucjami, które gwarantują wysokie emerytury. - Poziom bezpieczeństwa przyszłych emerytur w OFE jest identyczny jak w ZUS. Niezależnie od nie zawsze mądrych komentarzy i wypowiedzi, system emerytalny w Polsce w tej części ZUS-owskiej nie naraża obywatela w przyszłości na brak emerytur - powiedział Tusk.

Premier nie zgodził się z opinią, że państwo jako przyszły płatnik emerytur jest mniej wiarygodne niż OFE "zarówno co do wysokości, jak i stabilności ich wypłat".

Szef rządu zapowiedział, że m.in. z powodu wejścia w życie europejskich przepisów o możliwości inwestowania na giełdach zagranicznych przez OFE, późną wiosną powinna zakończyć się dyskusja na temat przyszłości otwartych funduszy emerytalnych w Polsce. - Z końcem czerwca wszystko powinno być jasne. To jest termin do zamknięcia dyskusji i debaty o systemie wypłat i przyszłości OFE - dodał premier.

- Sposób wypłacania emerytur przez OFE i przyszłość OFE zależna jest nie od tego, czy ktoś w OFE robi jakiś błąd albo ma jakąś wpadkę medialną. To jest zbyt poważna sprawa, która dotyczy emerytur wszystkich Polaków - zaznaczył Tusk. 
Izba Gospodarcza Towarzystw Emerytalnych niedawno zaproponowała, by emerytury z OFE były wypłacane w formie tzw. wypłaty programowanej w miesięcznych ratach przez określony z góry czas. Wysokość emerytury wynikałaby z podzielenia sumy oszczędności zgromadzonych na koncie w OFE i liczby miesięcy tzw. przeciętnego dalszego trwania życia osoby w wieku emerytalnym.

Donald Tusk powiedział wtedy, że rząd przedstawi w maju propozycje dotyczące przyszłości OFE. Dodał, że obecnie nie ma planów likwidacji funduszy, ale też nie muszą one za wszelką cenę dalej funkcjonować.

Zgodnie z przepisami w 2013 r. rząd miał przeprowadzić przegląd systemu emerytalnego, co nakazuje ustawa o systemie emerytalnym. W ramach przeglądu planowane jest m.in. rozwiązanie sprawy wypłat emerytur z drugiego filara. Ministerstwo  pracy ma przekazać do konsultacji społecznych projekt dokumentu w sprawie przeglądu OFE, jak tylko zakończy nad nim prace.

Dlaczego nie ma mnie na blogu i nie odpisuję na maile? część 2

Drodzy Państwo!

W związku z przeładowaniem komentarzy pod poprzednim
postem bardzo proszę o przeniesienie dyskusji pod ten post.

10 kwietnia 2013

Dlaczego nie ma mnie na blogu i nie odpisuję na maile?




Bardzo przepraszam, ale mam od zeszłego piątku unieruchomioną prawą rękę (upadek na śliskim chodniku stłuczony nadgarstek i opatrunek usztywniający). Do końca przyszłego tygodnia nie będę w stanie pisać na klawiaturze. Osoby zainteresowane proszę o ponowny kontakt około  20 kwietnia. O napisanie tego krótkiego tekstu też musiałem poprosić córkę
pozdrawiam
Krzysztof


Panie Krzysztofie 
życzymy szybkiego powrotu do zdrowia.