Proponuję tu przenieść ciąg dalszy dyskusji spod posta
Strony
▼
30 stycznia 2013
29 stycznia 2013
Batalia o bieżące chyba już wygrana, dalsza walka czeka nas chyba tylko o zaległe świadczenia.
Kochani
„odwieszeni”
Batalię o wypłaty emerytur na
bieżąco, mamy już chyba już za sobą. Dziś
dostałem o koleżanki Ewy z Lublina treść
odpowiedzi jaką na skargę
o wznowienie postępowania w sądzie przesłał do tego sądu ZUS :
o wznowienie postępowania w sądzie przesłał do tego sądu ZUS :
"ZUS
przekazuje w załączeniu skargę o wznowienie postępowania zakończonego
prawomocnym wyrokiem Sądu Okręgowego w Lublinie z dnia 9.02.2012 r. sygn. akt.
VIII U 879/12. W imieniu organu rentowego - na podstawie art. 412 paragraf 2
kpc - wnoszę o oddalenie skargi o wznowienie postępowania w części dotyczącej
wypłaty świadczenia za okres od 1.10.2011 r. do 21.11.2012 r. Roszczenie
wnioskodawczyni znajduje uzasadnienie prawne w treści wyroku Trybunału Konstytucyjnego
z dnia 13.11.2012 r. sygn. akt. 2/12, co do podjęcia wypłaty od 22.11.2012 r.
tj. od dnia ogłoszenia wyroku w Dzienniku Ustaw ( 2012 r., poz. 1285)."
Ewa jest „z tych do 8 stycznia
2009” pierwsze naliczenie emerytury
miała w październiku 2008. Jak wynika z tego pisma ZUS uznaje co do zasady
odwołania od decyzji zawieszających z 2011 roku, wszystkim bez wyjątku. Ale
uznaje dopiero od 22 listopada 2012 r. co potwierdzałoby słowa sędziego
Stępnia, że wyroki Trybunału działają prospektywnie, czyli wprzód. Po prostu
Trybunał tak jak napisał to w uzasadnieniu w pkt. 9 „Skutki wyroku”:
„Z chwilą ogłoszenia sentencji wyroku w
Dzienniku Ustaw utraci moc art. 28 ustawy zmieniającej z 16 grudnia 2010 r. w
zakresie, w jakim przewiduje stosowanie art. 103a ustawy o emeryturach i
rentach z FUS do osób, które nabyły prawo do emerytury przed 1 stycznia 2011
r., bez konieczności rozwiązania stosunku pracy. ……… Natomiast przepis ten
pozostaje nadal w obrocie prawnym i znajduje zastosowanie do osób, które nabyły
prawo do emerytury w momencie jego wejścia w życie i później, tj. od 1 stycznia
2011 r. „
usunął
z porządku prawnego treść artykułu 103a w stosunku do zawieszonych emerytów,
niestety dopiero z dniem 22 listopada 2012, bo inaczej nie określił tego, ani w
wyroku, ani w uzasadnieniu.
Nie ma obecnie w ustawie o emeryturach
i rentach z FUS żadnego innego przepisu, na podstawie którego ZUS mógłby zawiesić
pracującym emerytom, ciągle zatrudnionym u tego samego pracodawcy, wypłatę
emerytury jeśli prawo do emerytury nabyli do dnia 1 stycznia 2011 r. Dojście do
tego wniosku zajęło ZUS i MPiPS ponad dwa miesiące. Nawet ci, co przegrali
apelacje, ale dalej pracują, muszą mieć wznowione świadczenia od 22 listopada
2012 r.
Wymyślona przez Gazetę Prawną i
„prawników ekspertów” jak pisała pani Wiktorowska „interpretacja” wyroku z
podziałem na tych do 8 stycznia 2009 r. i tych po tej dacie okazuje się chyba nieporozumieniem,
choć niestety nadal tak orzekają sądy, dlaczego, tylko one to wiedzą.
Także wszyscy, których w sprawie
wypłaty bieżących usiłują jeszcze zbywać w ZUS-ach i odsyłają o wszystko do
sądów, niech sobie wydrukują ten fragment z pisma ZUS-u do sądu w Lublinie i
pokazują pracownikom w swoim ZUS-ie.
Oczywiście batalia o zaległe trwa
nadal, musimy niestety czekać na oficjalne stanowisko MPiPs i ZUS-u w tej kwestii.
Krzysztof
28 stycznia 2013
Czy po wyroku TK emeryci odzyskają pieniądze?
Artykuł ze strony regiopraca.pl
Autor: Jolanta Zielazna
Oddajcie nam nasze emerytury! - domagają się emeryci po
listopadowym wyroku Trybunału Konstytucyjnego. ZUS, owszem wznowił
wypłaty, ale o zaległościach na razie milczy.
Problem mają emeryci, którzy od 8 stycznia 2009 roku przeszli na
emeryturę i bez rozwiązywania umowy dalej pracowali u dotychczasowego
pracodawcy. Wtedy prawo im na to pozwalało. W 2010 roku zmieniły się
przepisy i te osoby musiały wybrać. Jeśli chciały łączyć emeryturę z
pracą, to musiały się zwolnić i na nowo zatrudnić. Tym, którzy tego nie
zrobili, ZUS zawiesił wypłatę emerytur od października 2011 roku.
13 listopada 2012 Trybunał Konstytucyjny orzekł, że przepis, na podstawie którego ZUS zawieszał wypłatę emerytur jest niezgodny z konstytucją.
13 listopada 2012 Trybunał Konstytucyjny orzekł, że przepis, na podstawie którego ZUS zawieszał wypłatę emerytur jest niezgodny z konstytucją.
W takiej sytuacji jest Elżbieta z Bydgoszczy.
W grudniu ubr. napisała do ZUS wniosek o wznowienie wypłaty
zawieszonej emerytury oraz wypłatę zaległych świadczeń - od 1
października 201 wraz z waloryzacją i odsetkami. W odpowiedzi na swoje
pismo dostała decyzję o wznowieniu wypłat od 22 listopada (wyrok TK
wszedł w życie) wraz z wyliczeniem aktualnej wysokości świadczenia. Na
temat wypłaty zaległych świadczeń nie padło ani słowo.
Emerytka zadzwoniła do urzędniczki podpisanej pod jej decyzją, z pytaniem, co z wypłatą zaległych świadczeń. Usłyszała, że nie ma wytycznych, co w tej sprawie zrobić. Urzędniczka powiedziała, że odmownej decyzji wydać nie może, zrobiła to, na co pozwalają przepisy.
Emerytka zadzwoniła do urzędniczki podpisanej pod jej decyzją, z pytaniem, co z wypłatą zaległych świadczeń. Usłyszała, że nie ma wytycznych, co w tej sprawie zrobić. Urzędniczka powiedziała, że odmownej decyzji wydać nie może, zrobiła to, na co pozwalają przepisy.
Pani Elżbieta jest zdezorientowana. Nie wie, czy czekać, czy składać sprawę do sądu?
Do placówek ZUS w całym kraju wpłynęło 25 tysięcy wniosków od emerytów, którym ZUS w październiku 2011 roku zawiesił wypłatę świadczenia. W województwie kujawsko-pomorskim takich wniosków jest ponad 600 (368 w oddziale toruńskim, 266 w bydgoskim).
Do placówek ZUS w całym kraju wpłynęło 25 tysięcy wniosków od emerytów, którym ZUS w październiku 2011 roku zawiesił wypłatę świadczenia. W województwie kujawsko-pomorskim takich wniosków jest ponad 600 (368 w oddziale toruńskim, 266 w bydgoskim).
Na złożenie wniosku o wypłatę zaległości emeryci mieli czas tylko do 22 grudnia 2012 roku. Wnioski można było składać osobiście w najbliższej jednostce terenowej ZUS lub przesłać pocztą.
Jak zapewnia Alina Szałkowska, rzecznik bydgoskiego oddziału ZUS,
wraz z decyzją zainteresowani otrzymują informację, że wypłata
wyrównania za okres przed 22 listopada 2012 r. nastąpi w terminie
późniejszym.
Pech chciał, że do decyzji wysłanej do pani Elżbiety nikt takiej informacji nie dołączył.
ZUS szacuje, że kwota zawieszonych emerytur to 700 mln zł w 2012 roku. Do tego należy naliczyć odsetki.
ZUS szacuje, że kwota zawieszonych emerytur to 700 mln zł w 2012 roku. Do tego należy naliczyć odsetki.
Nie ma jednak pewności, że wypłata zaległości nastąpi.
Jacek Dziekan, rzecznik centrali ZUS w Warszawie wyjaśnia, że zdania
ekspertów w sprawie wypłaty zaległych świadczeń są podzielone. - Wyrok
Trybunału Konstytucyjnego i jego uzasadnienie nie dają jasno podstaw do
stwierdzenia, czy za ten okres należy się wypłata - mówi.
Janusz Sejmej, rzecznik prasowy ministra pracy przyznaje, że wobec
sprzecznych ekspertyz i opinii prawników w sprawie wypłat, ministerstwo
zwróciło się o opinię do Rządowego Centrum Legislacji. - W uzasadnieniu
TK nie napisał, jak zadośćuczynić tym, którym wcześniej zawieszono
wypłaty - tłumaczy. Centrum ma ostatecznie zdecydować, czy zaległe
emerytury wypłacić, czy nie.
Sejmej dodaje, że opinia powinna być gotowa niebawem.
Sejmej dodaje, że opinia powinna być gotowa niebawem.
Laikowi wydawałoby się, że jeśli przepis został uznany za
niekonstytucyjny, to był on takim od momentu uchwalenia. W ogóle nie
powinien obowiązywać. Co za tym idzie oznacza to, że emerytury zostały
zabrane niezgodnie z prawem i pieniądze należy oddać.
Prawnicy mają jednak w tej sprawie różne opinie.
- Nie znam uzasadnienia tej konkretnej sprawy - zastrzega konstytucjonalista, prof. Piotr Winczorek. - Ale jest spór wśród prawników, czy jeśli przepis zostanie uznany za niekonstytucyjny, to "odżywają" stare przepisy, czy należy uchwalić nowy akt?
- Nie znam uzasadnienia tej konkretnej sprawy - zastrzega konstytucjonalista, prof. Piotr Winczorek. - Ale jest spór wśród prawników, czy jeśli przepis zostanie uznany za niekonstytucyjny, to "odżywają" stare przepisy, czy należy uchwalić nowy akt?
Sędzia Jerzy Stępień, były prezes TK mówi: - Z zasady wyroki
Trybunału Konstytucyjnego działają na przyszłość. Od momentu ich
opublikowania tworzą nowy stan prawny. Jeśli Trybunał Konstytucyjny
chciałby, że wyrok działał wstecz - musi to powiedzieć. Jeśli tak nie
zrobił to znaczy, że ustawodawca powinien wprowadzić incydentalny
przepis, żeby szkodę naprawić.
Wywiad prof. Jerzego Stępnia, byłego prezesa Trybunału Konstytucyjnego dla Rzeczpospolitej
W poście użyto fragmentów artykułu ze strony Rzeczpospolita
Uważam,
że rząd powinien przygotować, a parlament przyjąć nową ustawę rekompensującą
pozbawienie świadczeń - mówi Jerzy Stępień, były prezes
Trybunału Konstytucyjnego.
Czy po wyroku Trybunału uchylającym podstawę do zawieszenia wypłaty emerytur możliwy jest zwrot świadczeń wstrzymanych w czasie obowiązywania niekonstytucyjnego przepisu?
Jerzy Stępień: Z orzecznictwa Trybunału wynika, że jego rozstrzygnięcia działają na przyszłość. Jeśli chodzi o wsteczne naprawianie krzywd wyrządzonych przez przepisy uznane za niekonstytucyjne, potrzebna jest interwencja ustawodawcy. Aby naprawić wstecz negatywne skutki obowiązywania uchylonego przepisu, musiałby uchwalić odpowiednią ustawę.
Czemu w takim razie służy art. 4171 kodeksu cywilnego dający podstawę do dochodzenia odszkodowania za tzw. bezprawie legislacyjne?
Nie można przyjmować, że za każdym razem, gdy Trybunał orzeknie o niekonstytucyjności danego przepisu, mamy do czynienia z bezprawiem legislacyjnym. To są dwa różne pojęcia. Bezprawie legislacyjne trzeba wykazać w odrębnym procesie cywilnym. Jestem sobie w stanie wyobrazić nawet sytuację, w której obywatel dochodzi przed sądem odszkodowania na podstawie tego przepisu, bez wcześniejszego wyroku Trybunału.
Jakie znaczenie dla roszczeń emerytów ma to, że w czasie procesu legislacyjnego nad nowelizacją Sąd Najwyższy sygnalizował wątpliwości związane ze zgodnością przepisu o zawieszeniu świadczeń z konstytucją? Rząd o tym dobrze wiedział. Także posłowie, którzy głosowali za uchwaleniem tych przepisów, musieli zdawać sobie z tego sprawę.
Myślę, że ta opinia Sądu Najwyższego to okoliczność mocno obciążająca ustawodawcę. Nie jest to jednak dowód przesądzający o bezprawiu legislacyjnym. W każdej tego rodzaju sprawie decyzja należy do sądu. To on musi przyznać w wyroku takie odszkodowanie za straty spowodowanie obowiązywaniem niekonstytucyjnego przepisu.
Czy pańskim zdaniem jest to sprawiedliwa sytuacja, że rząd najpierw z mocy prawa wstrzymuje wypłatę świadczenia dla prawie 40 tys. osób, a po uznaniu tego prawa za niezgodne z konstytucją zainteresowani muszą dochodzić przed sądem zwrotu pieniędzy, poświęcając na to swój czas i ryzykując przegraną w procesie?
Jest to w oczywisty sposób niesprawiedliwe. Dlatego uważam, że rząd powinien przygotować, a parlament przyjąć nową ustawę rekompensującą pozbawienie świadczeń tym osobom. Jeśli ze względów finansowych czy politycznych ustawodawca nie podejmie takiej akcji, obywatel musi się uaktywnić. Tak to już jest w państwie prawa, że czasem samemu trzeba walczyć o swoje przed sądem.
Czy po wyroku Trybunału uchylającym podstawę do zawieszenia wypłaty emerytur możliwy jest zwrot świadczeń wstrzymanych w czasie obowiązywania niekonstytucyjnego przepisu?
Jerzy Stępień: Z orzecznictwa Trybunału wynika, że jego rozstrzygnięcia działają na przyszłość. Jeśli chodzi o wsteczne naprawianie krzywd wyrządzonych przez przepisy uznane za niekonstytucyjne, potrzebna jest interwencja ustawodawcy. Aby naprawić wstecz negatywne skutki obowiązywania uchylonego przepisu, musiałby uchwalić odpowiednią ustawę.
Czemu w takim razie służy art. 4171 kodeksu cywilnego dający podstawę do dochodzenia odszkodowania za tzw. bezprawie legislacyjne?
Nie można przyjmować, że za każdym razem, gdy Trybunał orzeknie o niekonstytucyjności danego przepisu, mamy do czynienia z bezprawiem legislacyjnym. To są dwa różne pojęcia. Bezprawie legislacyjne trzeba wykazać w odrębnym procesie cywilnym. Jestem sobie w stanie wyobrazić nawet sytuację, w której obywatel dochodzi przed sądem odszkodowania na podstawie tego przepisu, bez wcześniejszego wyroku Trybunału.
Jakie znaczenie dla roszczeń emerytów ma to, że w czasie procesu legislacyjnego nad nowelizacją Sąd Najwyższy sygnalizował wątpliwości związane ze zgodnością przepisu o zawieszeniu świadczeń z konstytucją? Rząd o tym dobrze wiedział. Także posłowie, którzy głosowali za uchwaleniem tych przepisów, musieli zdawać sobie z tego sprawę.
Myślę, że ta opinia Sądu Najwyższego to okoliczność mocno obciążająca ustawodawcę. Nie jest to jednak dowód przesądzający o bezprawiu legislacyjnym. W każdej tego rodzaju sprawie decyzja należy do sądu. To on musi przyznać w wyroku takie odszkodowanie za straty spowodowanie obowiązywaniem niekonstytucyjnego przepisu.
Czy pańskim zdaniem jest to sprawiedliwa sytuacja, że rząd najpierw z mocy prawa wstrzymuje wypłatę świadczenia dla prawie 40 tys. osób, a po uznaniu tego prawa za niezgodne z konstytucją zainteresowani muszą dochodzić przed sądem zwrotu pieniędzy, poświęcając na to swój czas i ryzykując przegraną w procesie?
Jest to w oczywisty sposób niesprawiedliwe. Dlatego uważam, że rząd powinien przygotować, a parlament przyjąć nową ustawę rekompensującą pozbawienie świadczeń tym osobom. Jeśli ze względów finansowych czy politycznych ustawodawca nie podejmie takiej akcji, obywatel musi się uaktywnić. Tak to już jest w państwie prawa, że czasem samemu trzeba walczyć o swoje przed sądem.
Z tego wywiadu wynikają niestety dla zawieszonych emerytów tylko same smutne wnioski. Na to by dostać zwrot zaległych świadczeń w najbliższym terminie największe szanse, mają ci, którzy pierwsze naliczenia emerytury mieli po 8 stycznia 2009 r., mają już w ręku decyzję odwieszającą ZUS i maja sprawę w sądzie apelacyjnym. Na drugim miejscu są ci, którzy co prawda pierwsze naliczenie mieli przed 8 stycznia 2009 r., ale maja też już w ręku decyzję wznawiająca ZUS, mają sprawę w apelacyjnym, ograniczą swoje roszczenia tylko do zaległych i sąd się do tego przychyli. Cała reszta czyli, ci co się nie odwoływali i ci co mają sprawy w okręgówkach, jak dostaną decyzje wznawiające pewnie będą musieli skarżyć do sądu cywilnego Skarb Państwa.
Krzysztof
26 stycznia 2013
Pierwsza jaskółka nadziei. cd.
Proponuję tu przenieść ciąg dalszy dyskusji spod posta
Pierwsza jaskółka nadziei.
Pod tamtym postem lada chwila zaczną się problemy z przewijaniem komentarzy.
Niestety jest to po prostu przeładowanie i nie mam na to wpływu.
ZUS nie chce oddać pieniędzy
Artykuł ze strony wp.pl
Wyrok Trybunału
Konstytucyjnego, który uznał, że przepisy zawieszające wypłaty emerytur
40 tys. Polaków, to dla ZUS za mało. Chcesz odzyskać pieniądze? Musisz
pójść do sądu. Jeśli cię na to stać.
Obowiązujący od 1 stycznia 2011 r. do 13 listopada 2012 roku art. 103a ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych
zakładał, że jeśli pracownik po przejściu na emeryturę kontynuował
pracę w firmie, w której był wcześniej zatrudniony, to ZUS przestawał mu
wypłacać świadczenie.
Przepis ten miał zastosowanie również do osób, które otrzymały świadczenie przed 1 stycznia 2011 r. Do 30 września 2011 r. osoby te musiały wybrać pomiędzy wykonywaniem zatrudnienia a świadczeniem emerytalnym. Jeśli do tego czasu nie rozwiązały stosunku pracy, ZUS zawiesił im prawo do emerytury od 1 października 2011 r.
W wyroku z 13 listopada 2012 r. Trybunał Konstytucyjny (sygn. akt K 2/2012) orzekł, że przepisy te są niezgodne z zasadą ochrony zaufania obywatela do państwa i stanowionego przez nie prawa wynikającą z art. 2 konstytucji. Wyrok TK został ogłoszony w Dzienniku Ustaw z 22 listopada 2012 r. (pod poz. 1285).
Wyrok TK sprawia, że osoby, które do 30 września 2011 r. nie rozwiązały stosunku pracyi którym ZUS zawiesił emeryturę, mogą otrzymywać to świadczenie niezależnie od dalszego pozostawania w stosunku pracy.
Przepis ten miał zastosowanie również do osób, które otrzymały świadczenie przed 1 stycznia 2011 r. Do 30 września 2011 r. osoby te musiały wybrać pomiędzy wykonywaniem zatrudnienia a świadczeniem emerytalnym. Jeśli do tego czasu nie rozwiązały stosunku pracy, ZUS zawiesił im prawo do emerytury od 1 października 2011 r.
W wyroku z 13 listopada 2012 r. Trybunał Konstytucyjny (sygn. akt K 2/2012) orzekł, że przepisy te są niezgodne z zasadą ochrony zaufania obywatela do państwa i stanowionego przez nie prawa wynikającą z art. 2 konstytucji. Wyrok TK został ogłoszony w Dzienniku Ustaw z 22 listopada 2012 r. (pod poz. 1285).
Wyrok TK sprawia, że osoby, które do 30 września 2011 r. nie rozwiązały stosunku pracyi którym ZUS zawiesił emeryturę, mogą otrzymywać to świadczenie niezależnie od dalszego pozostawania w stosunku pracy.
Z informacji podanych przez ZUS
pod koniec 2012 roku wynika, że prawie 19 tys. osób ciągle miało
zawieszone świadczenia na podstawie niekonstytucyjnych przepisów. -
Budżet państwa - wyliczył ZUS - zaoszczędził w ten sposób ok. 640 mln
złotych!
Zakład Ubezpieczeń Społecznych przed zwrotem tych pieniędzy broni się jak może. Przekonuje, że uzasadnienie wyroku Trybunału Konstytucyjnego nie odnosi się do wypłaty wyrównania za okres wcześniejszy. Rację przyznają mu niektórzy konstytucjonaliści.
Oficjalnej decyzji wciąż nie ma, ale jak wynika z informacji "Rzeczpospolitej", ZUS nie zamierza z własnej woli wypłacać wyrównań, a od niekorzystnych wyroków w tej sprawie będzie się odwoływał. Co to oznacza dla osób, którym zawieszono świadczenia?
Najlepszym rozwiązaniem byłoby, gdyby sprawą zajął się Sejm. Zdaniem byłego prezesa Trybunału Konstytucyjnego Jerzego Stępienia rząd powinien przygotować, a parlament przyjąć nową ustawę rekompensującą emerytom brak świadczeń.
Zakład Ubezpieczeń Społecznych przed zwrotem tych pieniędzy broni się jak może. Przekonuje, że uzasadnienie wyroku Trybunału Konstytucyjnego nie odnosi się do wypłaty wyrównania za okres wcześniejszy. Rację przyznają mu niektórzy konstytucjonaliści.
Oficjalnej decyzji wciąż nie ma, ale jak wynika z informacji "Rzeczpospolitej", ZUS nie zamierza z własnej woli wypłacać wyrównań, a od niekorzystnych wyroków w tej sprawie będzie się odwoływał. Co to oznacza dla osób, którym zawieszono świadczenia?
Najlepszym rozwiązaniem byłoby, gdyby sprawą zajął się Sejm. Zdaniem byłego prezesa Trybunału Konstytucyjnego Jerzego Stępienia rząd powinien przygotować, a parlament przyjąć nową ustawę rekompensującą emerytom brak świadczeń.
-Jeśli ze względów finansowych czy politycznych
ustawodawca nie podejmie takiej akcji, obywatel musi się sam uaktywnić -
podkreśla Jerzy Stępień.
Chociaż poszkodowani mają na dochodzenie swoich praw trzy lata, to może być z tym problem. Świadczą o tym rozbieżne orzeczenia sądów w tej sprawie. Większość rozstrzyga sprawę po myśli emerytów i przyznaje im zwrot świadczeń, ale ponieważ są to wyroki nieprawomocne, ZUS na 100 procent będzie się od nich odwoływał.
Niestety część sądów uznaje, że przepis o zawieszeniu świadczeń był ważny, a zwrot świadczeń emerytom się nie należy. W razie przegranej emeryt musi pokryć koszty procesu, co wielu z nich odstrasza od dochodzenia swoich praw. Nie da się ukryć, że z punktu widzenia walczącego o każdą złotówkę oszczędności rządu, taka sytuacja jest korzystna. Inna sprawa, czy kryzys usprawiedliwia takie działania.
Chociaż poszkodowani mają na dochodzenie swoich praw trzy lata, to może być z tym problem. Świadczą o tym rozbieżne orzeczenia sądów w tej sprawie. Większość rozstrzyga sprawę po myśli emerytów i przyznaje im zwrot świadczeń, ale ponieważ są to wyroki nieprawomocne, ZUS na 100 procent będzie się od nich odwoływał.
Niestety część sądów uznaje, że przepis o zawieszeniu świadczeń był ważny, a zwrot świadczeń emerytom się nie należy. W razie przegranej emeryt musi pokryć koszty procesu, co wielu z nich odstrasza od dochodzenia swoich praw. Nie da się ukryć, że z punktu widzenia walczącego o każdą złotówkę oszczędności rządu, taka sytuacja jest korzystna. Inna sprawa, czy kryzys usprawiedliwia takie działania.
25 stycznia 2013
Pierwsza jaskółka nadziei.
Wczoraj
odbyła się w SA Lublin sprawa ze skargi o wznowienie naszej koleżanki z
Biłgoraja Teresy. Miała to szczęście, że miała ze sobą decyzję ZUS-u o
wznowieniu emerytury, na początku rozprawy ograniczyła swoje roszczenia tylko
do zwrotu zaległych i wręczyła decyzję sądowi. A Teresa pierwsze naliczenie
miała w 2008 roku. Napisała o tym dziś rano, w południe z nią rozmawiałem.
Sprawę wygrała, pomimo że miała pierwsze naliczenie w 2008 r. i że to ten sam
sąd apelacyjny w Lublinie, który dwa dni temu oddalił apelację Wiesi z Radomia.
Jeśli mamy dowód na to, że ZUS uznał nasze odwołanie z 2011 r. oraz wznowił od
22 listopada wypłatę emerytury to raczej nie powinniśmy mieć obaw, co do wyniku
sprawy.
Krzysztof