Artykuł ze strony wp.pl
Kancelaria Premiera ponad trzy miesiące ustalała listę ministrów – w
sumie szef rządu przyznał sekretarzom i podsekretarzom stanu 125 nagród
na łączną kwotę 416 800 zł. W pierwszym roku urzędowania premie
otrzymali wszyscy ministrowie i wiceministrowie, średnio po tysiąc
złotych. Dodatkowo na koniec roku premier wyróżnił jeszcze osiem osób i
dał im po 8 625 zł. Ale to był dopiero początek! W 2009 r. premie
otrzymało 11 ministrów i wiceministrów, średnio po 10 tys. zł. – W
ustawie budżetowej w każdym roku przewidziane są środki na nagrody dla
osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe. O przyznaniu takiej
nagrody decyduje Prezes Rady Ministrów – wyjaśnia Centrum Informacyjne
Rządu.
Ale najbardziej zaskakujące jest to, że Donald Tusk przyznał nagrody swoim ludziom, w tym rzecznikowi rządu Pawłowi Grasiowi i specowi od PR Igorowi Ostachowiczowi zaledwie kilka dni po zaprzysiężeniu rządu. W sumie 11 osób dostało średnio po 12 500 zł. Najbardziej szokuje uzasadnienie Centrum Informacyjnego Rządu: „Nagrody mają ze swej istoty charakter uznaniowy i uzależnione są od oceny wyników pracy”. Cóż takiego zdołali w ciągu tak krótkiego czasu dokonać? Tego już kancelaria nie precyzuje.
– System przyznawania nagród w polskim sektorze publicznym jest chory. W prywatnej firmie wyznacza się cele i wypłaca nagrody, gdy te cele zostaną zrealizowane lub osiągnie się bardzo dobre wyniki. A w rządzie wypłaca się nagrody swoim kolegom, by podnieść ich dochody – uważa prof. Krzysztof Rybiński (45 l.), ekonomista, rektor uczelni Vistula. MA
Ale najbardziej zaskakujące jest to, że Donald Tusk przyznał nagrody swoim ludziom, w tym rzecznikowi rządu Pawłowi Grasiowi i specowi od PR Igorowi Ostachowiczowi zaledwie kilka dni po zaprzysiężeniu rządu. W sumie 11 osób dostało średnio po 12 500 zł. Najbardziej szokuje uzasadnienie Centrum Informacyjnego Rządu: „Nagrody mają ze swej istoty charakter uznaniowy i uzależnione są od oceny wyników pracy”. Cóż takiego zdołali w ciągu tak krótkiego czasu dokonać? Tego już kancelaria nie precyzuje.
– System przyznawania nagród w polskim sektorze publicznym jest chory. W prywatnej firmie wyznacza się cele i wypłaca nagrody, gdy te cele zostaną zrealizowane lub osiągnie się bardzo dobre wyniki. A w rządzie wypłaca się nagrody swoim kolegom, by podnieść ich dochody – uważa prof. Krzysztof Rybiński (45 l.), ekonomista, rektor uczelni Vistula. MA