Artykuł z "Gazety Wyborczej" z dnia 2011-12-21
Autorzy: Leszek Kostrzewski, Piotr Miączyński
Jeśli ZUS nie chce ci przyznać emerytury lub naliczył ci za niską
rentę, masz prawo się odwołać. Jeżeli to nie pomoże, możesz iść do
sądu. To nic nie kosztuje! Radzimy, jak odwołać się od krzywdzącej
decyzji Zakładu Ubezpieczeń Społecznych
Nie ma dnia, aby emeryci, renciści, osoby na zasiłkach przedemerytalnych
nie zgłaszali do naszej redakcji sygnałów, że ZUS źle wyliczył im
świadczenie, nie chce przyznać emerytury, renty czy zasiłku, nie
uwzględnia przedstawianych dokumentów. I oczywiście swojej decyzji za
nic nie chce zmienić. Czy jesteśmy zdani na łaskę urzędników?
Niekoniecznie.
30 dni na decyzję
Na początku informacja podstawowa - ZUS wydaje decyzję w sprawie prawa do
emerytury/renty/ ustalenia wysokości świadczenia w ciągu 30 dni od
złożenia wniosku. Gdy złożymy wniosek o emeryturę, ale np. bez jednego
dokumentu mającego wpływ na wysokość świadczenia, to 30 dni będzie
się liczyć od momentu dostarczenia tego ostatniego, brakującego
dokumentu.
Osoba niezgadzająca się z wydaną decyzją ma prawo wnieść odwołanie w
ciągu miesiąca od doręczenia decyzji w sprawie emerytury do okręgowego
sądu pracy i ubezpieczeń społecznych. Odwołanie wnosi się za
pośrednictwem oddziału ZUS, który wydał decyzję.
To znaczy, że nie musimy sami biegać do sądu. Wystarczy, że odwołanie
zaniesiemy do oddziału ZUS.
Przykładowe odwołanie
[IMIĘ, NAZWISKO, ADRES, NIP]
Nie zgadzam się z decyzją z dnia [DATA] w mojej sprawie podjętą przez
Zakład Ubezpieczeń Społecznych.
[TU WYJAŚNIAMY POWODY, TZN. DLACZEGO NIE ZGADZAMY SIĘ Z DECYZJĄ].
Na końcu można napisać:
Proszę, aby rozstrzygnięciem mojej sprawy zajął się sąd.
[PODPIS I DATA].
Jeśli powodem złego wyliczenia przez ZUS naszej emerytury jest
nieuwzględnienie lat pracy lub zaniżenie zarobków, do odwołania możemy
dołączyć odpowiednie dokumenty potwierdzające nasze racje.
ZUS ma 30 dni na decyzję, co zrobić z odwołaniem. Może uwzględnić
stanowisko przyszłego emeryta i przyznać się do winy. Gdy jednak upiera
się przy swoim i zdania nie zmienia, musi wysłać wniosek do sądu.
Jeżeli Zakład przekaże pismo do sądu, emeryt musi spodziewać się
wezwania od sędziego.
Po decyzji sądu, która nie jest dla nas korzystna, możemy odwołać się
do sądu apelacyjnego (to samo może zrobić ZUS).
Na końcu zostaje Sąd Najwyższy, który jednak nie rozpatruje każdej
sprawy. Zajmie się naszym odwołaniem, gdy uzna, że wcześniej sądy
niższych instancji popełniły błędy proceduralne.
Uwaga! Odwołanie się od decyzji ZUS do sądu nic nie kosztuje. Emeryci
nie powinni się więc obawiać, że nagle ZUS czy sąd każą im płacić
za rozpatrzenie sprawy.
Jeżeli więc jesteśmy przekonani, że mamy rację, warto do sądu się
odwołać. Z Zakładem naprawdę można wygrać! W przeszłości już
nieraz sądy wytykały Zakładowi złą interpretację przepisów czy
rażące popełnienie błędu.
ZUS może zabrać emeryturę?
Dla wielu Polaków walka z ZUS może być nieunikniona.
Ostatnio ujawniliśmy w "Gazecie", że ZUS może zabrać Polakom emerytury,
które wcześniej sam im przyznał. Może to zrobić, kiedy chce. I to w
sprawie, w której zapadły już prawomocne decyzje. Pozwala mu na to
prawo. Zakład może też nam emeryturę zmniejszyć.
Lesław Nawacki z Biura Rzecznika Praw Obywatelskich przyznaje, że dostaje
sygnały, że ZUS odbiera emerytom świadczenia po roku czy dwóch latach
ich pobierania. Zdarzają się jednak sytuacje, że ktoś traci emeryturę,
którą dostał wiele lat wcześniej.
ZUS zapewnia, że działa zgodnie z prawem. Art. 114 ust. 1a ustawy
emerytalnej pozwala mu cofnąć decyzję o przyznaniu emerytury lub renty,
jeżeli okaże się, że nie było podstaw do jej wypłaty.
Taki przepis istnieje od lipca 2004 r.
Oznacza to, że Zakład w dowolnym momencie może zajrzeć do dokumentów,
na podstawie których już raz przyznał świadczenie i je... zabrać.
Może tak zrobić, gdy wykryje, że emeryt chciał wyłudzić świadczenie,
przedstawiając fałszywe dokumenty. Ale nie tylko. Emeryturę może
zabrać również wtedy, gdy uzna, że jego urzędnicy pomylili się albo
źle odczytali dane z dostarczonych przez emeryta druków.
Zakład nie domaga się zwrotu przekazanych już pieniędzy, przerywa
jednak dalsze wypłaty.
Niektóre emerytury czy renty ZUS zmniejsza. Pan Jan 10 lat temu odszedł na emeryturę. Pracował. W tym roku wystąpił o przeliczenie emerytury. Liczył na to, że będzie ona większa. Wystąpił do ZUS z wnioskiem. Zamiast jednak zyskać, stracił. Jego emerytura po przeliczeniu zmniejszyła się o 100 zł. Jak to możliwe? Urzędniczka przyznała, że ZUS popełnił błąd przy wyliczaniu emerytury pana Jana 10 lat temu (na korzyść emeryta). Dlatego teraz Zakład musi swój błąd skorygować i emeryturę zmniejszyć. Zdaniem rzecznika praw obywatelskich Ireny Lipowicz takie działanie jest niezgodne z konstytucją. Rzecznik wysłała w tej sprawie wniosek do Trybunału Konstytucyjnego. Pisze w nim, że obecnie decyzja o przyznaniu emerytury czy renty "nie jest żadnym gwarantem stabilizacji sytuacji prawnej i życiowej jednostki, skoro organ rentowy w każdym czasie i tylko na podstawie odmiennej oceny dowodów może pozbawić jednostkę przysługujących jej praw". Rzecznik tłumaczy, że jeżeli ktoś straci już raz przyznaną emeryturę, będzie miał problemy z powrotem do pracy. A to nie wszystko. Czas pobierania odebranej emerytury (np. przez dwa czy cztery lata) nie będzie zaliczany do tzw. okresów składkowych i nieskładkowych. Oznacza to, że taki człowiek ma lukę w karierze zawodowej. Nie ma więc co liczyć na inne świadczenie z ZUS. Będzie mu brakowało odpowiedniego stażu pracy. Lipowicz cytuje ekspertów ubezpieczeniowych, którzy mówią wprost, że feralny przepis zwalnia ZUS od wszelkiej odpowiedzialności za wydawane decyzje. Te bowiem urzędnicy zawsze mogą zmienić. - Z zasady nie komentujemy zapisów ustawowych. Sprawą zajmie się Trybunał Konstytucyjny, poczekajmy na rozstrzygnięcie - odpowiada Jacek Dziekan, rzecznik ZUS. Zdaniem Agnieszki Durlik-Khouri, eksperta Krajowej Izby Gospodarczej, praktyki ZUS mogą naruszać konstytucyjną zasadę zaufania obywateli do państwa. Jej zdaniem cofnięcie decyzji o przyznaniu emerytury powinno być uzasadnione tylko w wyjątkowych okolicznościach, np. gdy złamano prawo (emeryt przedstawił sfałszowane dokumenty). Odebrano ci emeryturę? Odwołaj się Emeryt czy rencista, któremu ZUS na podstawie art. 141 ust 1 a zabrał lub zmniejszył emeryturę, może się odwołać. Odwołanie od decyzji Zakładu Ubezpieczeń Społecznych wnosi się na piśmie do tego oddziału ZUS, który wydał decyzję. Jeżeli ZUS uzna odwołanie za słuszne, zmieni lub uchyli swoją decyzję nie później niż 30 dni od dnia wniesienia odwołania. Co jednak robić, gdy termin odwołania minął? - Osoby, którym termin odwoławczy już upłynął, muszą poczekać na orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, gdyż dopiero jego orzeczenie o niezgodności z konstytucją np. przepisu ustawy, na podstawie którego została wydana ostateczna decyzja administracyjna lub rozstrzygnięcie w innych sprawach, będzie stanowiło podstawę do wznowienia postępowania czy uchylenia decyzji - tłumaczy Przemysław Hinc z firmy PJH Doradztwo Gospodarcze. Praca czy etat, czyli pozwy zbiorowe Niektórzy emeryci szykują się do walki z ZUS za pomocą tzw. pozwów zbiorowych. Na taką formę chcą się m.in. zdecydować emeryci, którym ZUS od października 2011 r. zakazał łączenia emerytury z pensją. Taką ustawę przygotowało Ministerstwo Pracy. To samo ministerstwo, które w styczniu 2009 r. pozwoliło pobierać emeryturę, a jednocześnie zarabiać w dotychczasowym miejscu pracy. Teraz jednak resort zmienił zdanie. Emeryci, którzy nie zwolnili się ze swojego zakładu, musieli do końca września odejść z pracy. Jeżeli nie, to od 1 października ZUS zawiesił im emeryturę. Teoretycznie mogą się ponownie zatrudnić w dawnym zakładzie, a potem pobierać i emeryturę, i pensję. Ale na to musi się zgodzić pracodawca. A to wcale nie jest takie oczywiste. Nawet jeśli się zgodzi, może zaproponować np. dużo niższą pensję. Teraz część emerytów domaga się odszkodowania za wyrządzoną szkodę. Tłumaczą, że ZUS wprowadził ich w błąd. Pozwolił im pobierać pensję i emeryturę, dzięki czemu dostali oni kredyt w banku (podwójne źródło dochodów to dla banku mocne zabezpieczenie). Teraz gdy ZUS zabrał im emeryturę, często nie mają z czego kredytu spłacać. Chcą więc walczyć w sądzie za pomocą pozwu zbiorowego. Nie jest to jednak łatwe. Koniecznie potrzebny jest profesjonalny pełnomocnik (adwokat albo radca prawny). Samo złożenie pozwu oznacza wydatek w wysokości 2 proc. wartości przedmiotu sporu (wartości żądanych odszkodowań), jednak nie mniej niż 30 zł i nie więcej niż 100 tys. zł (łącznie od wszystkich powodów). W przypadku roszczenia o wartości 1 mln zł tego typu opłata wyniesie więc 20 tys. zł. Grupa składająca pozew musi też sfinansować ogłoszenie w ogólnopolskiej gazecie informujące o toczącym się postępowaniu. A jakie są szanse na zwycięstwo? Pod koniec września Fundacja Helsińska opublikowała raport na temat pozwów zbiorowych. Jak się okazuje, do tej pory z 42 takich pozwów aż 24 zostały przez sąd odrzucone z przyczyn formalnych, 18 spraw jest w toku. 70 proc. pozwów wnoszonych jest przeciwko władzom publicznym: skarbowi państwa i samorządom. Pierwszy pozew zbiorowy złożyli mieszkańcy Piaseczna pokrzywdzeni powodzią w 2010 r. Z przyczyn formalnych nie został on przez sąd przyjęty. Inna głośna sprawa to pozew przeciwko Ministerstwu Zdrowia blisko 400 osób, które domagają się odszkodowania za zarażenie żółtaczką. To chorzy na hemofilię, którym podawano preparaty - jak twierdzą - wywołujące zapalenie wątroby. Inne wyjście? Zdaniem Hinca osoby, którym ZUS od października 2011 r. zakazał łączenia emerytury z pensją, mogą oczywiście samodzielnie wnieść pozew. I? - Strona może złożyć w czasie postępowania wniosek o skierowanie przez sąd rozpatrujący pytania prawnego do Trybunału Konstytucyjnego, a sąd może ten wniosek uwzględnić - radzi Hinc. Jego zdaniem w tej sprawie wątpliwa jest zgodność z prawem przepisu, który ingeruje w prawa socjalne nabyte przez osoby uprawnione pod rządami wcześniej obowiązujących przepisów. Innymi słowy - istnieje możliwość, że ustawodawca naruszał zasadę ochrony praw nabytych oraz prawo do ochrony ze względu na wiek. Taka regulacja może być jego zdaniem również sprzeczna z zasadami zawartymi w Europejskiej Karcie Społecznej i Wspólnotowej Karcie Socjalnych Praw Podstawowych Pracowników oraz z art. 1 protokołu I europejskiej konwencji praw człowieka. - Państwo stworzyło normy mogące dyskryminować pewne grupy pracowników, którzy osiągnęli wiek emerytalny - uważa Hinc. I zwraca uwagę na jeszcze jedno zagadnienie - wiele osób zachowało prawo do emerytury, zwalniając się na jeden dzień z pracy, a następnie wracając na wcześniej zajmowane stanowisko. - Rozwiązanie tego przepisu nie tylko nie spełnia celu ustawowego, ale wręcz wymusza na obywatelach konieczność poszukiwania dróg obejścia prawa - uważa ekspert.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz