Odroczenie uchylenia
Zgodnie z art. 190 ust. 3 konstytucji orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego co do zasady wchodzi w życie z dniem ogłoszenia. TK może jednak określić inny termin utraty mocy obowiązującej aktu. Termin ten nie może przekroczyć osiemnastu miesięcy, gdy chodzi o ustawę, gdy zaś o inny akt normatywny – roku.
– Samo orzeczenie trybunału – jeszcze przed jego opublikowaniem – uchyla domniemanie konstytucyjności przepisów, których dotyczy. W takiej sytuacji sądy stosujące prawo stają przed dylematem, czy orzekać na podstawie przepisów uznanych przez trybunał za niekonstytucyjne, ale jeszcze obowiązujących, czy wstrzymać się z wydaniem orzeczenia i np. zawiesić postępowanie sądowe. Albo bez zawieszenia postępowania czekać na koniec terminu odroczenia utraty mocy obowiązującej przepisu – opisuje dr Bartłomiej Opaliński, prawnik konstytucjonalista, wykładowca Uczelni Łazarskiego.
W jego opinii w obliczu takich wątpliwości sądy powinny kierować się w pierwszej kolejności dążeniem do zagwarantowania maksymalnego możliwego przestrzegania konstytucji – Dopiero z tej perspektywy, uwzględniając to, że w grę wchodzi orzekanie na podstawie przepisów pozbawionych domniemania konstytucyjności, sądy powinny rozpatrywać okoliczności sprawy, w jakiej ma zostać wydane orzeczenie, uwzględniając skutki jego wydania bądź niewydania – podkreśla doktor Opaliński.
– Wydaje się, że najwłaściwszym rozwiązaniem byłoby powstrzymanie się sądu od wydania orzeczenia na podstawie niekonstytucyjnego przepisu – dodaje ekspert.
Niejednolite wskazówki
Praktyka w tej mierze wygląda jednak różnie.
– Linia orzecznicza Sądu Najwyższego pokazuje tendencję przyjmowania, że w toku postępowania sądy powinny uwzględniać wadliwe normy prawne do oceny zdarzeń, które wystąpiły jeszcze przed utratą przez tę normę mocy obowiązującej – wskazuje Zbigniew Krüger, adwokat z kancelarii Krüger & Partnerzy Adwokaci.
Część sądów czyni tak, podążając m.in. za wskazówkami Sądu Najwyższego z orzeczenia o sygn. akt IV CSK 28/06. W jego tezie SN podkreślił, iż „w razie określenia przez Trybunał Konstytucyjny terminu utraty mocy obowiązującej przepisu uznanego za niezgodny z konstytucją (art. 190 ust. 3 konstytucji), sąd stosuje ten przepis do oceny zdarzeń, które nastąpiły przed tym terminem także wówczas, gdy orzeka po utracie mocy obowiązującej tego przepisu”.
W opinii mec. Krügera jest to jednak podejście zbyt daleko idące.
– Należy pamiętać, że odroczenie utraty mocy obowiązującej przepisu jest wyjątkiem, który powinien być interpretowany wąsko i ściśle – podkreśla.
I dodaje, że we wskazanym wyroku – co niepokojące – Sąd Najwyższy rozszerzył swoje kompetencje o sprawy związane z obowiązywaniem prawa w czasie, zastrzeżone przecież dla TK.
Z drugiej jednak strony, jak wskazuje adwokat dr Magdalena Matusiak-Frącczak, w obrocie mamy np. postanowienie w sprawie o sygn. akt III ZP 27/00, w którym Sąd Najwyższy uznał, że „akt normatywny uznany przez Trybunał Konstytucyjny za niezgodny z konstytucją (...) nie powinien być stosowany przez sąd w odniesieniu do stanów faktycznych sprzed ogłoszenia orzeczenia trybunału”.
– W wyroku zaś w sprawie o sygn. akt II UKN 542/00 stwierdzono, że „sąd drugiej instancji, który rozstrzyga sprawę po stwierdzeniu przez Trybunał Konstytucyjny niezgodności z konstytucją art. 186 ust. 3 ustawy z 17 grudnia 1998 r. o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, nie może pominąć tego stwierdzenia i oddalić apelacji od wyroku, który został wydany przez sąd pierwszej instancji na podstawie przepisu niezgodnego z konstytucją” – przypomina mec. Matusiak-Frącczak.
Wyrok z przypadku
Sprawy nie ułatwia również redakcja art. 316 kodeksu postępowania cywilnego. Wskazane w nim zostało, że sąd wydaje wyrok, biorąc za podstawę stan rzeczy istniejący w chwili zamknięcia rozprawy.
Zwrócił też na to uwagę sąd zwracający się do SN z pytaniem prawnym. W uzasadnieniu swojego pytania wskazuje, że gdyby sądy przy orzekaniu brały pod uwagę – zgodnie z art. 316 k.p.c. – stan prawny istniejący w dacie rozprawy, treść rozstrzygnięć zależałaby często od przypadku.
„W prostym przykładzie należy wskazać, że w dwóch różnych, ale dotyczących takiego samego przedmiotu sprawach, które wpłynęły do sądu w tej samej dacie, w jednej sprawie wyznaczona została rozprawa w dniu poprzedzającym utratę mocy obowiązującej przepisu, a w drugiej, przydzielonej np. innemu sędziemu, rozprawa została wyznaczona w dniu następnym po utracie mocy obowiązującej przepisu. Przy zajęciu stanowiska, że sąd bierze pod uwagę stan prawny istniejący w dacie rozprawy, w pierwszej wymienionej sprawie rozstrzygnięcie może być korzystne dla powoda, w drugiej zaś zapadnie niewątpliwie dla powoda orzeczenie niekorzystne” – opisuje sąd apelacyjny.